W gdyńskim kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa odbył się 60. Wieczór Modlitwy Młodych. Ok. 500 młodych osób wysłuchało poruszających świadectw i wspólnie uwielbiało Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Jednym z gości był freestylowiec Edzio.
W trzeci piątek Wielkiego Postu młodzieżowym sercem diecezji stał się jeden z najważniejszych kościołów Gdyni. Trzeba dodać, że „serce” to nieprzypadkowo użyte słowo. Świątynia nosząca wezwanie Najświętszego Serca Pana Jezusa ożyła dzięki setkom młodych osób, które przybyły z różnych części archidiecezji gdańskiej, by swoje serca pokrzepić spotkaniem z Bogiem i ludźmi. Był to już 60. WMM. Bez tych spotkań trudno wyobrazić sobie diecezjalny kalendarz.
Wydarzenie było wyjątkowe nie tylko ze względu na okrągłą liczbę, lecz także na temat, który został młodzieży zaproponowany: „Dom jest tam, gdzie jest rodzina”. Niezwykle trudne zagadnienie, którego jednak nie można unikać. Witając młodzież, proboszcz parafii ks. Jacek Bramorski podkreślił, że miejsce na wydarzenie nie zostało wybrane przypadkowo, bowiem kościół pw. NSPJ w Gdyni jest jednym z kościołów jubileuszowych Roku Świętego i roku 100-lecia archidiecezji gdańskiej, a szczególnie został dedykowany sakramentowi małżeństwa.
– Mamy różne doświadczenie rodzin, mamy różne doświadczenie naszych domów, ale zawsze trzeba pamiętać o tym, że każdy z nas może budować dom. Ważne, żeby budował go na mocnym fundamencie. Tym fundamentem jest Chrystus i Jego miłość. Dlatego poczujcie się najpierw domownikami Boga, abyście na miłości Serca Bożego mogli kiedyś w przyszłości budować wasze domy, wasze rodziny, wasze małżeństwa. I o to się modlę, o to proszę Pana Jezusa dla każdego z was – powiedział ks. Bramorski.
60. WMM otworzył zespół D.O.M. związany z Festiwalem dla Życia w Gdańsku. Blok ewangelizacyjny poprowadzili organizatorzy wydarzenia, które odbędzie się od 13 do 15 czerwca. Artur Kurkowski, prezes Fundacji Activni, zaprosił młodzież do udziału w festiwalu, a także do włączenia się w wolontariat.
D. O. M. - "Mój mały ukochany Synu"Jego brat Przemysław podzielił się natomiast swoim trudnym, lecz pięknym świadectwem. – Nie jest wcale tak, że jak jesteś z Panem Bogiem, to będzie pięknie, idealnie i niesamowicie. Będziecie po prostu z Nim. I On w tych trudnych sytuacjach będzie z wami – rozpoczął P. Kurkowski. – Powiem wam swoje świadectwo. Świadectwo o rodzinie, świadectwo o życiu, świadectwo o małżeństwie i wspaniałej żonie, o moich dzieciach. Pochodzę z rodziny patologicznej, takiej nie tylko z nazwy. Mój ojciec był i jest alkoholikiem. Modliłem się wiele lat za niego. Wychowując się w takiej rodzinie, zawsze się zastanawiałem, czy ja mam prawo być mężem, czy mam prawo być ojcem, czy powinienem zakładać rodzinę – czy w ogóle to ma sens, mając taki, a nie inny przykład z domu? – mówił.
Mężczyzna wspomniał 5 lat, które spędził w seminarium duchownym, gdzie odkrył nieustanną obecność Boga w swoim życiu. – Zdałem sobie sprawę, że On był ze mną w tych chwilach, w których najbardziej Go potrzebowałem. W tych chwilach, gdy najbardziej potrzebujecie przyjaciela, to On ze mną był. Gdy nie rozumiałem i nie umiałem nazwać swoich emocji, gdy nie wiedziałem, co czułem i czy powinienem pewne rzeczy robić, gdy mnie ogarniał wstyd przed kolegami ze szkoły i księdzem z parafii. Tam doświadczyłem łaski i w końcu zrozumiałem, że to pytanie, które zadaję przez całe życie, jest chyba złe. Bo kluczowym pytaniem, które i wam sugeruję, żebyście sobie je zadali i, daj Boże, znaleźli odpowiedź, to: „W którym miejscu stawiam Pana Boga w swoim życiu?”. Naprawdę, uwierzcie mi, nie ma takiej rzeczy, jeśli postawicie Pana Boga na pierwszym miejscu, z którą sobie nie poradzicie. Gwarantuję – przekonywał P. Kurkowski.
Jednym z gości specjalnych 60. WMM był raper Edzio, czyli Piotr Bylina – pochodzący z Gdańska freestylowiec, tiktoker i influencer, znany także m.in. z zeszłorocznych występów w „Mam talent”. Opowiedział młodzieży o swoim nawróceniu. – Uważałem się za osobę wierzącą, bo tak mnie wychowano, bo mówiono mi, że trzeba do tego kościoła chodzić i że Pan Bóg jest – zaczął. – Pamiętam, że kiedyś w klasie maturalnej spałem sobie na religii w ostatniej ławce, tak jak to było co lekcję, i na tę religię przyszedł pewien mężczyzna, który opowiadał swoje świadectwo. Pracował jako marynarz. Wypływał w rejs, przybijał do portu w jakimś innym kraju i tam prowadził bardzo rozwiązłe życie w grzechu – imprezy, alkohol, używki, zdradzał żonę. I któregoś razu dostał natchnienie od Boga, żeby nie wsiadać na statek, który miał wypłynąć w najbliższy rejs. Nie wsiadł więc na ten statek, a potem okazało się, że ten statek zatonął. I on po tej historii się nawrócił – wspominał Edzio.
Edzio - fragment świadectwa– Ja tak śpię sobie w ostatniej ławce, jednym uchem mi to wpada, drugim wypada. Nic więcej z tej lekcji nie wyniosłem poza jednym. Ten mężczyzna rozdawał każdemu za darmo Pismo Święte Nowego Testamentu. Wyszedłem z tej lekcji i pomyślałem sobie: „No dobra, jak już mi podsunął pod nos to Pismo Święte, to może zacznę je czytać…”. Nie z jakiejś wielkiej wiary, tylko z ciekawości – mówił raper. – Odwlekałem to w czasie, ale po maturze wziąłem to Pismo Święte, zacząłem je czytać i to był w moim życiu pierwszy krok w kierunku świadomego poszukiwania Pana Boga. Stanąłem w takiej wolności, żeby otworzyć to Pismo Święte i po prostu zobaczyć, co się wydarzy. Pan Bóg ma to do siebie, że jak zaczynamy go szczerze i świadomie szukać, to dosyć szybko daje nam się znaleźć – opowiadał muzyk.
Piotr przedstawił potem historię swojego duchowego rozwoju i pogłębiania relacji z Bogiem, a także odkrywania siły modlitwy. – Jak darie Panu Bogu trochę, On da wam więcej. Jak dacie Mu więcej, Bóg da wam jeszcze więcej. Ale jak dacie Panu Bogu wszystko, wtedy Pan Bóg da wam wszystko – zakończył Edzio. Następnie dał freestyle’owy popis, zaznaczając, że talent, który ma, to dar od Boga.
Edzio - freestyleSłowo do młodzieży skierował także Michał Król, jeden z czołowych polskich twórców współczesnej muzyki chrześcijańskiej. Podzielił się swoją refleksją nt. ewangelicznej przypowieści o miłosiernym ojcu i marnotrawnym synu. – Ten obraz Boga Ojca, który czeka na swoje zagubione dzieci, to jest coś takiego, co wraca do mnie cały czas – za każdym razem, kiedy się zgubię, za każdym razem, kiedy powinie mi się noga. Pan Jezus przez tę historię pokazuje, że Bóg Ojciec czeka na nas i wygląda, kiedy my do Niego wrócimy, i że nasze miejsce jest przy Nim – podkreślił M. Król.
Po kilkudziesięciominutowej przerwie na słodki poczęstunek i budowanie relacji ze sobą nawzajem przyszedł czas na blok modlitewny i adorację Najświętszego Sakramentu, którą poprowadziła miejscowa wspólnota akademicka Siła Młodych Serc.