Celem obchodzonego 2 kwietnia święta jest zwiększenie społecznej świadomości oraz wyrażenie potrzeby większej empatii i tolerancji dla odmiennych możliwości i potrzeb osób ze spektrum autyzmu. Ma to również przyczynić się do zapobiegania społecznemu wykluczeniu. W archidiecezji gdańskiej niektórzy księża i katecheci podejmują wysiłek prowadzenia w wierze dzieci z autyzmem i specjalnymi potrzebami oraz ich rodzin.
O Mszach św. dla dzieci ze spektrum autyzmu opowiada Jolanta Tarłowska. - Dzieci z zaburzeniami sensorycznymi są jeszcze nie do końca rozumiane przez otoczenie, zazwyczaj z braku wiedzy czy umiejętności rozpoznawania, zdiagnozowania dysfunkcji. Ciężko jest ich rodzicom znosić oskarżycielski wzrok czy uwagi otoczenia - mówi. - Dlatego bardzo często rodzice rezygnują z uczestnictwa w Eucharystii, ponieważ jest to dla nich trudne wyzwanie. Bardzo potrzebują duchowej strawy, kilku słów otuchy, miłości, zrozumienia, dobrego słowa, ciepłego gestu, przytulenia i pełnej akceptacji. Swoje dzieci kochają ponad życie, nie szczędzą wysiłku, a ich codzienność to bezgraniczne poświęcenie - dodaje sekretarz Wydziału Katechetycznego Kurii Metropolitalnej Gdańskiej.
Pani Jolanta od lat zaangażowana jest w parafii pw. św. Brata Alberta w Gdańsku-Przymorzu w prowadzenie w duchowym rozwoju dzieci ze spektrum autyzmu. - Sprawujemy oddzielną Mszę św. dla dzieci, u których pojawia się tzw. niepełnosprawność sprzężona. Wymagają one szczególnych warunków, czyli przygaszonych świateł, cichej muzyki, a czasami delikatnego śpiewu a cappella. Rezygnuje się z dzwonków czy gongu. Jednym słowem: bodźce słuchowe i wzrokowe muszą być przytłumione tak, by dzieci czuły się bezpiecznie - podkreśla nauczycielka z wieloletnim stażem.
Stworzenie takiej przestrzeni jest dla dzieci błogosławieństwem, a rodzicom zapewnia chwile wyciszenia i kontemplacji Boga. Bo nikt niczemu się nie dziwi. Nie dziwi się, gdy dziecko kładzie się na ławce czy na podłodze, że musi pobiegać po kościele, że czasami krzyczy, że śpiewa, jak mu w duszy gra. Bo każdy autyk ma inny profil nadwrażliwości.
Pani Jolanta przez 5 lat pracowała w Specjalnym Ośrodku Rewalidacyjno-Wychowawczym dla Dzieci i Młodzieży z Autyzmem, który znajduje się na Przymorzu. Z inicjatywą organizowania oddzielnej Mszy św. dla autyków wyszła założycielka ośrodka Małgorzata Rybicka. Jak zaznacza J. Tarłowska, na te potrzeby odpowiedzieli księża, którzy w przymorskiej parafii już od wielu lat angażują się w to wyzwanie. - Tam widziałam działanie Pana Jezusa w ich zachowaniu, wyciszeniu, cierpliwym trwaniu na całej Eucharystii, która czasami kończyła się po 40 minutach, więc - jak dla nich - to dosyć długo. Ale nie widziałam zaniepokojenia, nie widziałam nerwowości. I to był dla mnie znak działania Pana Jezusa - opowiada J. Tarłowska.
Od kilku miesięcy Msze św. dla autyków na Przymorzu prowadzi ks. Michał Czyż. - Kazanie musi być bardzo proste. Musi pojawić się w nim wiele obrazów, które będą tych dzieci dotyczyć. Nie można opowiadać o czymś, czego one nie mogą zrobić lub czego nie dadzą rady zrozumieć. Trzeba ten przekaz bardzo uprościć - wyjaśnia kapłan, który na co dzień uczy w Zespole Szkół Specjalnych nr 2 w Gdańsku.
Podobne Msze św. sprawowane są także w innych dzielnicach Gdańska - na Jasieniu i w Nowym Porcie:
Msze św. dla dzieci z autyzmem:
Msze św. dla dzieci z niepełnosprawnościami:
Nie lada wyzwaniem jest przygotowanie dzieci z autyzmem do Pierwszej Komunii Świętej, zwłaszcza do sakramentu pokuty i pojednania. Nauczyciele do kontaktów z osobami mającymi trudność z porozumiewaniem się i uczeniem używają Makatonu, czyli programu językowego wykorzystującego do komunikacji mowę, gesty i symbole graficzne. Pani Jolanta, idąc tym tropem, przygotowała serce z drzwiczkami, do którego dzieci wkładają obrazki symbolizujące ich złe uczynki.
- Umawiałam się z rodzicami uczniów, by zachowania, których nie akceptują i które dzieci powtarzają zbyt często, zapisywali na kartkach lub w formie rysunków, tzw. makatonów. Dziecko wkłada kartki do papierowego serca (mowa jest o zachowaniu z jednego lub z dwóch ostatnich dni). W dniu spowiedzi samo wyciąga kartki z serca, podaje księdzu, który je rwie i wyrzuca do kosza - tłumaczy katechetka. - A potem działa już sam Pan Jezus. Ksiądz wręcza nowe, czyste serce. W tym momencie widać działanie łaski Bożej, która wypełnia szczęśliwe i rozpromienione dziecko - dodaje J. Tarłowska.
Więcej w papierowym wydaniu „Gościa Gdańskiego” - nr 13 na 30 marca.