W Niedzielę Palmową uroczystej Eucharystii w archikatedrze oliwskiej przewodniczył abp Tadeusz Wojda. Obrzędy liturgiczne rozpoczęły się od odczytania fragmentu Ewangelii opisującego triumfalny wjazd Jezusa do Jerozolimy, po czym wewnątrz świątyni odbyła się procesja, podczas której wierni, niosąc palmy, upamiętnili to doniosłe wydarzenie.
W homilii metropolita gdański zaznaczył, że w obliczu zbliżających się najważniejszych dni liturgicznych, Niedzieli Palmowej oraz medytacji Pasji, warto głębiej zastanowić się, czym w istocie jest Pasja. - Ponieważ dokonała się ona w klimacie religijnym i społecznym judaistycznym, to warto postawić pytanie, co rozumiał lud Starego Testamentu przez "upamiętnianie". W judaistycznej tradycji duchowej upamiętniać znaczy powtarzać, urzeczywistniać i uobecniać czyny Boga w życiu ludu, z których ten lud na przestrzeni czasu i historii czerpie moc do codziennego życia. W ten sposób to co Bóg uczynił w jakimś momencie przeszłości, wykracza poza czas historii, stając się misterium - sakramentem, a więc źródłem zbawczej łaski w każdej chwili, gdy tylko to ponawiamy jako obrzęd liturgiczny - tłumaczył pasterz.
- W centrum Pasji tak naprawdę są dwa wielkie wydarzenia: Ostatnia Wieczerza i męka Pana naszego Jezus Chrystusa, oba są ze sobą ściśle powiązane. Ostatnia Wieczerza jest antycypacją i uobecnieniem ofiary krzyżowej, którą Jezus podjął dla naszego zbawienia. Jezus rozpoczyna ją w sposób bardzo uroczysty, wjeżdżając do Jerozolimy przy świętującym tłumie, który śpiewa: Hosanna Synowi Dawidowemu, Hosanna. Pragnął w ten sposób podkreślić swoją królewskość, swoje Boskie pochodzenie, swoją mesjańskość, ale pełną pokory i uniżenia. Te pokorę i uniżenie wyraża, wsiadając na oślę, którym posługiwali się tylko ludzie biedni - powiedział kapłan.
Arcybiskup Wojda podkreślił, że działalność Jezusa była niezrozumiała dla ówczesnych elit religijnych, które nie pojęły głębi Bożej misji. Dodał, że Jezus nie przyszedł po to, aby budować systemy polityczne czy obalać istniejący porządek - Jego misją było wyzwolenie człowieka z niewoli grzechu i przywrócenie godności, umożliwiając pełnię życia w relacji z Bogiem. - "Lepiej, aby jeden człowiek umarł niż miałby cały naród zginąć" - padła z ust Kajfasza sentencja. Szukano więc sposobności, aby Go pojmać i osądzić. W Getsemani pojmano Go i tak rozpoczęła się pasja Jezusa, której kulminacyjnym punktem jest krzyż. Ten krzyż postawiony w Jerozolimie, świętym mieście, staje się narzędziem tortur, skandalem ludzkości, ale też narzędziem odkupienia człowieka. Jezus na nim zakończył swoją ziemską pielgrzymkę - dodał duszpasterz.
- Czytając Pasję właśnie dzisiaj, w Niedzielę Palmową, otwieramy niejako bramę, przez którą wchodzimy w Wielki Tydzień. Będziemy medytować wielkie wydarzenia paschalne, aby sobie uświadamiamy, że dotyczą one nie tylko Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, ale też życia człowieka, a więc każdego z nas. W świetle wydarzeń męki Jezusa odkrywamy, że nasze życie, pełnego radości i cierpień, pełnego wzlotów i przeciwności, jest bardzo podobne do życia współczesnych Jezusowi - zaznaczył kaznodzieja.
Arcybiskup wykazał podobieństwo pomiędzy żyjącymi w czasach Jezusa, a ludźmi XXI wieku. - Podobnie jak im, nam również zdarza się, aby wraz z Jezusem wkraczać do Jerozolimy i wołać: Hosanna Synowi Dawidowemu, a niedługo potem, gdy Jezus staje przed sądem tego świata, zatrzymać się w bezpiecznej odległości od Niego z obawy przed innymi; milczeć, kiedy Go zniesławiają, niesłusznie oskarżają, oplwają i skazują na śmierć; a nawet milcząco przytakiwać i zgadzać się, gdy Go wyrzucają z miejsc publicznych - powiedział.
- Paraliżuje nas niemoc, gdy współcześni żołdacy ideologii bez Boga wołają "Ukrzyżuj Go, skończ z Nim, bo nam przeszkadza, odbiera wolność, każe nam wychowywać po chrześcijańsku nasze dzieci, zmusza je do chodzenia na religię!". Nie potrafimy się przeciwstawić, gdy chcą Go wyrywać z naszych serc, gdy krzyczą, by dzisiaj nie chrzcić już dzieci, nie posyłać ich do kościoła, na katechezę ani nawet do sakramentu spowiedzi i pojednania - tłumaczył metropolita gdański.
Kapłan podkreślił bezgraniczną miłość Chrystusa. - Pasja pokazuje, że Jezus tak naprawdę niczego nam nie nakazuje, do niczego nie zmusza, niczego nam nie odbiera. Zostawia nam całkowita wolność i tę wolność do końca respektuje. On przyszedł, aby nam objawić pełne miłości i miłosierdzia oblicze Boga. Okazuje je w sposób szczególny, podejmując wielkie cierpienie ludzkie i duchowe. Podejmuje je tylko i wyłącznie dla naszego zbawienia. Podejmuje całkowicie dobrowolnie, bez żadnego przymusu. Na krzyżu pragnął tylko jednego, aby nas wszystkich zbawić! - mówił.
Abp Wojda zaznaczył, że przeżywanie Wielkiego Tygodnia to nie tylko rytualne upamiętnienie sprzed wieków, ale przede wszystkim czas głębokiej osobistej refleksji i wewnętrznej odnowy. - Nie tylko warto, ale trzeba ten Wielki Tydzień, a w nim wszystkie wydarzenia związane z męką Jezusa rozważać z uwagą, w skupieniu i w ich świetle stawiać sobie pytania o moje relacje z Nimi, o to jaki mają wpływ na moje chrześcijańskie i ludzkie życie. Gdy tak będziemy je przeżywać, zrozumiemy, że męka, śmierć na krzyżu i zmartwychwstanie Jezusa zmieniły całkowicie kondycję naszego życia. Od Jego śmierci i zmartwychwstania nic już nie jest takie same. Wszystko jest przepełnione wiarą, miłością i nadzieją - zakończył arcybiskup.