W Wielki Czwartek rano archikatedra oliwska wypełniła się setkami kapłanów diecezjalnych i zakonnych. Mszy św. Krzyżma przewodniczył metropolita gdański, który w homilii mówił o zmaganiach, kryzysach i poczuciu samotności w życiu kapłana. Ale też z nadzieją - że wierność powołaniu ma sens, bo jego źródłem jest sam Chrystus.
Na początku Triduum Paschalnego kapłani z całej archidiecezji gdańskiej zgromadzili się na Mszy św. Krzyżma - liturgii, podczas której błogosławi się oleje używane przez cały rok w sakramentach, a także odnawia się przyrzeczenia kapłańskie.
Eucharystii przewodniczył abp Tadeusz Wojda, a słowa, które skierował do duchowieństwa, były wymagające, pełne realizmu i głębokie duchowo.
- Sługa Boży abp Fulton Sheen powiedział kiedyś, że życie kapłana może być podporządkowane jednej z dwóch postaw: pokrewieństwo z duchem tego świata lub pokrewieństwo z Chrystusem. To dobre pytanie na dziś. Z kim jestem bardziej spokrewniony? - zapytał na początku homilii metropolita.
Hierarcha nie unikał trudnych tematów. Wprost mówił o rzeczywistości, w której przyszło dziś pełnić kapłańską posługę. - Żyjemy w świecie bardzo trudnym, pełnym sprzeczności, beznadziei, ale też wielkich i poważnych wyzwań, które nierzadko nas przytłaczają. Ten świat kusi złudnymi obietnicami, a jednocześnie przygniata. Często nie potrafimy się w nim odnaleźć - przypomniał.
Msza św. Krzyżma - wejścieMówił o krytyce, z którą duchowni spotykają się zarówno z zewnątrz, jak i wewnątrz Kościoła. Wspomniał o brutalnych atakach fizycznych na księży, a także o czymś mniej widocznym: emocjonalnym ciężarze posługi.
- Kapłanowi doskwiera życie w samotności. Ranią go ciosy od tych, po których nigdy by się tego nie spodziewał. Bywa, że doświadcza braku wspólnoty, zrozumienia i wysłuchania ze strony współbraci. Czuje się wykluczany, obmawiany, krytykowany - mówił.
Ta szczerość nie była jednak narzekaniem, lecz wstępem do ważniejszej prawdy. - To wszystko może prowadzić do zniechęcenia, frustracji, wypalenia, a nawet odejścia z kapłaństwa. Ale trzeba zadać sobie pytanie: czy kapłaństwo naprawdę nie ma sensu?
I dalej nauczał: ”Gdyby kapłaństwo pochodziło tylko od człowieka - nie miałoby sensu się tak męczyć. Ale ono pochodzi od samego Chrystusa. I właśnie dlatego warto je dźwigać. Krzyż kapłaństwa, choć trudny, prowadzi do zbawienia rzesz ludzi.”
W obrazowym fragmencie homilii arcybiskup przywołał ponownie słowa abp. Sheena, porównując kapłana do artysty balansującego na trapezie. - Żadne inne życie nie obfituje w tyle przygód, bowiem kapłan w każdej chwili balansuje między czasem a wiecznością - mówił.
Msza św. Krzyżma - odnowienie przyrzeczeńZ tym obrazem metropolita gdański powiązał głębokie przesłanie duchowej misji księdza. - Kapłan, choć słaby i grzeszny, jest przez Chrystusa obdarzony zaufaniem i otrzymuje misję przeprowadzania ludzi przez wzburzone morze ludzkich spraw. To nie naczynie jest najważniejsze, ale to, co zawiera. Chrystus wybiera słabe naczynie, by pomieściło wielki skarb - przypomniał kapłanom przewodniczący KEP.
- Kapłan wspina się w górę - im wyżej, tym bardziej się ogołaca, żeby Chrystus mógł zamieszkać w jego wnętrzu. Nie musi "być sobą" - ma być Chrystusem. A kiedy już się wzniesie, doświadcza piękna zażyłości z Bogiem - dodał.
W kontekście 100-lecia archidiecezji gdańskiej abp Wojda mówił o potrzebie wspólnoty - nie tylko duchowej, ale też praktycznej.
- Potrzeba szerszej współpracy, większego zaufania między sobą, szczerości, wyrozumiałości. Nie uciekajmy od siebie. Potrzebujemy się nawzajem tłumaczył. - Potrzebujemy też świeckich. Mamy wokół siebie wielu wspaniałych ludzi, którzy chcą nam pomóc. Pozwólmy im, a nasz codzienny krzyż stanie się lżejszy.
Kaznodzieja zwrócił też uwagę na potrzebę wspólnej modlitwy. - Kapłańska modlitwa jednoczy. Daje siłę. Bez niej nie zrealizujemy naszej misji. Ona jest konieczna - dodał
Msza św. Krzyżma - przygotowanie olejówMetropolita zachęcał kapłanów, by wrócili myślami do dnia swoich święceń. - Czy jeszcze pamiętasz, co wtedy powiedział ci Jezus? Czy pamiętasz to jedno konkretne przesłanie, które pozostawił? - pytał.
Zacytował również papieża Benedykta XVI, który przypominał, że ręce kapłana są namaszczone nie po to, by "zawłaszczać", ale by "przekazywać boski dotyk - służyć Jego miłości".
Na zakończenie homilii arcybiskup podziękował duchownym za ich codzienną pracę - często cichą i niezauważalną, ale bezcenną. - Wielokrotnie słyszałem od wiernych, że wiele dobra dzieje się w naszej archidiecezji. Dziękuję wam za każde z tych działań. Za każde dobre słowo, gest, decyzję. To wszystko ma znaczenie - mówił.
I dodał: "Pozostańcie wierni temu wielkiemu powołaniu. Cieszcie się, że w imię Chrystusa możecie czynić tak wiele dobra. Chrystus, Najwyższy Kapłan, niech was wspiera".
Po homilii księża odnowili przyrzeczenia kapłańskie. Przed końcowym błogosławieństwem życzenia abp. Tadeuszowi Wojdzie, biskupom gdańskim oraz wszystkim duchownym złożyli przedstawiciele świeckich, osób konsekrowanych i kapłanów.