O sukcesie w świetle Ewangelii przejdź do galerii

W Gdańsku odbyła się konferencja Duszpasterstwa Przedsiębiorców "Talent" - ogólnopolskiej inicjatywy, która od ponad 25 lat zrzesza ludzi biznesu pragnących prowadzić firmy w zgodzie z Ewangelią.

Justyna Liptak Justyna Liptak

|

GOSC.PL

dodane 27.05.2025 08:00

Ksiądz Przemysław Król SCJ, który od 2007 r. prowadzi Duszpasterstwo Przedsiębiorców tłumaczy, że w nazwie nie przypadkowo znajduje się słowo "talent".  - Odwołujemy się tu nie tylko do naturalnych ludzkich zdolności, choć one też mają znaczenie, ale przede wszystkim do przypowieści o talentach, w której Jezus opowiada o Bogu jako hojnie obdarowującym Panu. W tej przypowieści nagrodzeni zostają nie ci, którzy swój dar ukryli, ale ci, którzy go pomnożyli. W tym duchu duszpasterstwo czyta powołanie do przedsiębiorczości. Nie jako drogę do gromadzenia majątku, ale jako misję - wezwanie do twórczej i odpowiedzialnej współpracy z Bogiem - wyjaśnia.

- Dla człowieka wierzącego nie jest ona jedynie sposobem na zarabianie - staje się szczególną misją życiową. Ale jak połączyć bycie dobrym przedsiębiorcą z byciem dobrym chrześcijaninem? To pytanie, które często wraca. Na spotkaniach "Talentu" nie szuka się prostych odpowiedzi. Nie ma gotowców. Jest powołanie, formacja i droga życia, na której uczymy się odczytywać wolę Boga - także wobec tego, jak prowadzić swoją firmę - dodaje kapłan.

o. Mateusz Stachowski OFMConv, franciszkanin, duchowy przewodnik, twórca.
Justyna Liptak /Foto Gość

Spotkanie zorganizowały lokalne grupy działające w Trójmieście - a jego hasłem przewodnim było pytanie: "Co jest sukcesem?" - Nie będziemy mówić o tym, jak generować większe zyski, jak wyprzedzić konkurencję, jak zwiększyć sprzedaż. Chcemy spojrzeć na sukces z zupełnie innej perspektywy - przez pryzmat wartości, które wykraczają poza liczby i osiągnięcia - mówiła Iwona Czapiewska, architektka i animatorka "Talentu" w Trójmieście.

Podczas konferencji w Gdańsku wystąpili nie tylko duchowni, ale także praktycy – przedsiębiorcy z różnych branż, którzy podzielili się swoim doświadczeniem szukania równowagi między pracą, rodziną a duchowością. Pojawiły się tematy upadku i powstawania, samotności lidera i wartości wspólnoty. Bo duszpasterstwo to przestrzeń, gdzie można rozważać słowo Boże, ale też opowiadać o codziennych decyzjach: podatkach, wynagrodzeniach, podejściu do klientów i pracowników. Spotkania odbywają się w całej Polsce - dziś już w ponad 30 miastach. Wspólnota nie ma formalnego członkostwa - dołączyć może każdy, kto prowadzi firmę i chce budować ją w duchu Ewangelii.

Właśnie to przesłanie stało się też osią trójmiejskiej konferencji Duszpasterstwa "Talent". Jednym z prelegentów był Andrzej Solecki, chirurg, założyciel szpitala w Bielsku-Białej i człowiek, który swoje życie zawodowe i osobiste traktuje jako drogę powierzoną Bogu.

- Ponoć jestem "chirurgiem w stanie spoczynku", ale - jak widać - nie jest to jeszcze wieczny spoczynek - żartował na początku swojego wystąpienia. - Spoczynek oznacza tu tyle, że narzędzia - moją ulubioną piłę, młotek, śrubokręt - odłożyłem na bok, bo jestem na emeryturze - wyjaśnił.

Opowiedział o trzech wymiarach sukcesu: rodzinie, pracy zawodowej i osobistej trzeźwości. - Nasze małżeństwo po ślubie wisiało na włosku. Mieszkaliśmy osobno, zanosiło się na rozwód. Ale Pan Bóg wkroczył. Bardzo konkretnie i realnie. Udało się porozumieć, spróbować jeszcze raz - i ta próba się powiodła. Dziś mamy za sobą 47 lat wspólnego życia. Za to dziękujemy Bogu codziennie - mówi.

Drugim filarem jego historii był szpital. - W 1999 roku razem z żoną i dwoma lekarzami - wszyscy z kapitałem startowym równym zeru - postanowiliśmy założyć własny szpital. Po latach trudów i sukcesów - w 2011 roku - przyszło największe wyzwanie: odmowa propozycji korupcyjnej, która mogła zapewnić dalszy kontrakt z NFZ. Dla szpitala to było "być albo nie być". Ale dzięki Bożej łasce, ogromnemu stresowi i renomie, jaką już mieliśmy wśród pacjentów, udało się przetrwać - podkeślił.

Trzeci sukces był cichy, ale fundamentalny: trzeźwość. - Od 40 lat nie piję alkoholu. To mój cichy, ale ważny życiowy sukces - wyjaśnił. Jak sam przyznał, na początku myślał, że to kwestia silnej woli - aż usłyszał od dominikanina ojca Badeniego: "U mnie to tylko łaska". - To zdanie całkowicie zmieniło moje patrzenie na sukces. Zrozumiałem, że każdy sukces to nie tylko moje dzieło - to dzieło Boga, żony, przyjaciół, i dopiero potem moje własne - zaznaczył.


Więcej o Duszpsterstwie Przedsiębiorców "Talent" w kolejnym numerze "Gościa Gdańskiego".

 

1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..