Oliwa i jej biało-czarni mnisi

Kwiecień 1945. Wciąż dymiący Gdańsk, kilku cystersów idzie pieszo ku ocalałej katedrze i… natychmiast zaczyna od nowa. 80 lat później świętujemy powrót, który z ruin znów uczynił żywą parafię.

Wioleta Żurawska

|

Gość Gdański 41/2025

dodane 09.10.2025 00:00

Ponad 800 lat temu inicjatywa była książęca i pragmatyczna. Książę Sambor I sprowadził do Oliwy konwent z Kołbacza, a więc z domu-córki duńskiego Esrum. Pierwsza wspólnota liczyła tradycyjnie „dwunastu” i miała duński rdzeń personalny – pierwszy opat Bernard Dithard był Duńczykiem. Fundacja jest potwierdzona dokumentami z lat 1186–1187; właśnie wtedy książę nadał klasztorowi pakiet wsi i immunitetów, co uruchomiło rozwój gospodarczy osady klasztornej. Start był twardy. Najpierw powstał drewniany kościół, następnie murowany (ok. 1224 r.). Oliwa kilkakrotnie płonęła po napadach Prusów i kolejnych wojnach. Pożary i grabieże odnotowano m.in. w latach 1226 i 1236, w 1350 r. wielki pożar wymusił odbudowę w gotyckiej formie. Mimo strat konwent konsekwentnie się odradzał, korzystając z sieci filiacji i wsparcia darczyńców.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy