Teraz Bóg jest narkotykiem

Tekst i zdjęcia: 
Daria Kaszubowska

|

Gość Gdański 22/2012

publikacja 31.05.2012 00:00

Ewangelizacja. – Kiedyś nie interesowało mnie ludzkie życie. Nienawidziłem wszystkich. Ale teraz, gdy się nawróciłem, pragnę dla wszystkich miłości – zapewnia Piotr Stępniak, przed laty przestępca znany jako „Gepard”, dziś wierzący chrześcijanin.


Jedyna obecna na spotkaniu kobieta 
niemal zniknęła za szerokimi plecami „ochroniarzy”. Każdy z nich opowiedział o swojej krętej ścieżce do Boga 
Jedyna obecna na spotkaniu kobieta 
niemal zniknęła za szerokimi plecami „ochroniarzy”. Każdy z nich opowiedział o swojej krętej ścieżce do Boga

Kiedy stoją obok siebie – rośli, barczyści mężczyźni – nie sposób nie poczuć choć odrobiny strachu. Podświadomość podsuwa myśli: „Oni kiedyś byli gangsterami! Czy człowiek potrafi się tak całkowicie zmienić?”. A jednak udowodnili, że wszystko jest możliwe. Każdy z nich prawdziwym cudem nazywa swoje nawrócenie do Boga. Kiedyś brali i sprzedawali narkotyki, pili alkohol, byli złodziejami oraz gangsterami. Krzywdzili ludzi, ale teraz prowadzą uczciwe życie. W wolnych chwilach jeżdżą po całej Polsce i opowiadają ludziom, zwłaszcza młodzieży i więźniom, o cudzie swojego nawrócenia. Zawitali także do Trójmiasta, m.in. do kościoła pw. św. Mikołaja w Gdyni-Chyloni. 


Baśń o zagubionym chłopcu


– Nie urodziłem się bandytą – zaczyna swoją opowieść 50-letni Piotr Stępniak, który ponad 20 lat życia spędził w więzieniu. Ubrany w dżinsy i sportową koszulkę, która skrywa liczne tatuaże, postawny, z króciutko przystrzyżonymi włosami wygląda jak dziesiątki innych mężczyzn na ulicy. O tym, co przeżył, przypominają tylko blizny na twarzy. 
– Do ósmego roku życia miałem wspaniałą rodzinę, a między nami było wiele miłości. Potem do naszego domu wdarł się alkohol. Na początku nie przeczuwaliśmy zagrożenia. Wydawało nam się to normalne, że mama z tatą piją wieczorem wódkę. Dopiero potem przyszła tragedia. Ojciec trafił do więzienia. Matka piła coraz więcej, przestała się nami zajmować. Nie miała z czego płacić rachunków i kupować jedzenia.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.