Duch komtura

Ks. Sławomir Czalej

|

Gość Gdański 34/2012

publikacja 23.08.2012 00:00

– Artystka zdradziła nam, że gdy malowała portret Kazimierza VI, działy się rzeczy niewytłumaczalne. Namalowana postać co jakiś czas po prostu znikała z płótna… – mówi Janusz Kopydłowski, dyrektor Muzeum Zachodnio- pomorskiego w Bytowie.

 Dyrektor Kopydłowski przy gablocie ze sztuka ludową Dyrektor Kopydłowski przy gablocie ze sztuka ludową
Ks. Sławomir Czalej

Jak to przy zbieraniu materiałów bywa, zawsze pytam, czy w zamku straszy. W końcu na Pomorzu duchów i miejsc niesamowitych jest co niemiara… Informację, że „coś” przekrzywia obrazy, przyjąłem więc najzupełniej spokojnie. W końcu to kolejne wakacje z duchami. Spokój towarzyszył mi jednak tylko do czasu, gdy po chwili dyrektor placówki znowu musiał poprawić dwa obrazy…

Krzyżacy w Bytowie

Ziemię bytowską, z przepięknymi jeziorami, torfowiskami, niezwykłymi w formie olbrzymimi głazami narzutowymi oraz morenowymi wzgórzami zdobył dla Polan już Mieszko I. Czy na wpół legendarne zapisy, że pierwszy kościół powstał w Bytowie już w 1060 r., są prawdziwe? Nie wiadomo. Wiemy, że po wybuchu powstania antychrześcijańskiego i zrzuceniu władzy Piastów Bytowszczyzna znalazła się we władaniu dynastii pomorskiej ze Sławna. W 1227 r. ziemie te podporządkował sobie książę gdański Świętopełk, a po bezpotomnej śmierci ostatniego z książąt gdańskich ziemie te przechodziły w różne ręce. Już to w czeskie, brandenburskie, książąt zachodniopomorskich, a wreszcie i w krzyżackie.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.