Oni nie zapomnieli

ks. Rafał Starkowicz

|

Gość Gdański 35/2012

publikacja 30.08.2012 00:00

Prawie 70 lat temu Władysławowi Galkowi członkowie OUN-UPA zabili brata. Dziś pan Władysław troszczy się o gdański pomnik upamiętniający polskie ofiary ludobójstwa.

Władysław Galek (z lewej) i Roman Pająk podczas renowacji pomnika Władysław Galek (z lewej) i Roman Pająk podczas renowacji pomnika
ks. Rafał Starkowicz

Był jednym z trzech mężczyzn, którzy 22 sierpnia odnawiali litery na pomniku ofiar rzezi wołyńskiej. Stoi on na placu obok kościoła św. Brygidy w Gdańsku, u zbiegu ulic Stolarskiej, Mniszki i Katarzynki. Na pomniku widnieje cytat A. Mickiewicza: „Jeśli zapomnę o Nich, Ty Boże na niebie zapomnij o mnie.” Obelisk poświęcony jest pamięci tysięcy Polaków, którzy zginęli na kresach południowo-wschodnich Rzeczpospolitej z rąk ukraińskich nacjonalistów.

Wśród odnawiających monument byli Roman Pająk z Klubu Inteligencji Katolickiej oraz pomysłodawca powstania pomnika Władysław Galek, żołnierz AK, który lata wojny przeżył na Wołyniu. Dziś niechętnie wspomina okropności tamtych dni. Od 1942 roku na Wołyniu zdarzały się pojedyncze mordy na polskiej ludności.

Jednakże punktem kulminacyjnym tych wydarzeń była tzw. krwawa niedziela 11 lipca 1943 roku. Z poszczególnych miejscowości objętych akcją UPA uratowało się wówczas od kilku do kilkudziesięciu osób. W sumie w wyniku mordów na tle przynależności narodowej zginęło do 1944 roku ok. 50–60 tys. Polaków. Wskutek działań polskiej samoobrony życie straciło 2–3 tys. Ukraińców. Tablica upamiętniająca te wydarzenia znajduje się również w pobliskiej bazylice św. Brygidy.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.