Harry Potter. Wstęp do okultyzmu?

Jan Hlebowicz

publikacja 29.10.2012 22:39

‒ W „Harrym Potterze” nie trzeba doszukiwać się wątków okultystycznych „na siłę”. Chcielibyśmy ich nie widzieć, ale one tam są ‒ twierdzi Małgorzata Nawrocka.

‒ Dziecko czytając „Harry'ego Pottera”  oswaja się z elementami magii i okultyzmu ‒ uważa Małgorzata Nawrocka ‒ Dziecko czytając „Harry'ego Pottera” oswaja się z elementami magii i okultyzmu ‒ uważa Małgorzata Nawrocka
Jan Hlebowicz/GN

Podczas sympozjum „Magia cała prawda”, Małgorzata Nawrocka, autorka powieści antymagicznych, mówiła o zagrożeniach jakie niesie ze sobą czytanie książki „Harry Potter”.  Wydarzenie odbyło się 27 października w kościele pw. św. Michała Archanioła w Sopocie.

Małgorzata Nawrocka podkreśla, że „Harry Potter” nie jest klasyczną baśnią, w której czarnoksiężnicy i czarownice są jednoznacznie złymi postaciami. ‒ Nieważne, że dzielą się na używających białej lub czarnej magii. Magia zawsze jest zła. Poza tym u J.K. Rowling czarami zajmują się ludzie, czego nie mamy np. u Tolkiena i Lewisa ‒ wyjaśnia w rozmowie z „Gościem Niedzielnym”.

Wskazuje również, że w „Harrym Potterze” to świat mugoli, czyli osób pozbawionych magicznej mocy, przedstawiany jest jako ten gorszy, mniej ciekawy. ‒ Nastolatek dostaje przekaz, że przedmioty wykładane w Hogwardzie ‒ zaklęcia, wróżbiarstwo, numerologia, są czymś atrakcyjnym.

Zdaniem Małgorzaty Nawrockiej, część powieściowych bohaterów to prawdziwi okultyści, występujący w książce pod zmienionymi imionami i nazwiskami. Tak jak w przypadku teoretycznie fikcyjnej postaci, Cassandry Vablatsky, autorki podręczników do wróżbiarstwa i jednej z nauczycielek w Hogwardzie. Cassandra Vablatsky to tak naprawdę Helena Bławatska, założycielka Towarzystwa Teozoficznego, satanistka i medium. ‒ Z wyrazu „Vablatsky”, po zmianie liter, możemy ułożyć nazwisko „Blavatsky” ‒ tłumaczy Małgorzat Nawrocka.

‒ Nie chodzi o personalną wojnę z Joanne Rowling, która niewątpliwie ma duży talent literacki ‒ zapewnia Małgorzata Nawrocka. ‒ Respektuję wolność słowa, inne spojrzenie na świat. Jednak jeśli tuż koło nas wyrasta fenomen literacki wychowujący młode pokolenia w duchu magii i okultyzmu, to jako rodzic mam prawo zająć stanowisko ‒ mówi.

Trylogia Małgorzaty Nawrockiej: „Anhar”, „Alhar” i „Ariel”, określana jest mianem antymagicznej. Tytułowy Anhar to książę królestwa magii, który z czasem stwierdza, że sztuka magiczna jest dla ludzi niebezpieczna. ‒ Kiedy autor podejmuje w swoich książkach wątki promujące satanizm to dostaje zielone światło w księgarniach i wydawnictwach komercyjnych. W przypadku literatury korzystającej z antropologii chrześcijańskiej jest odwrotnie: napotyka przeszkody ‒ opowiada o swoich doświadczeniach autorka.