Z przedstawicielami gminy żydowskiej w Gdańsku: Michałem Sametem, przewodniczącym, i Michałem Ruckim, wiceprzewodniczącym, rozmawia ks. Rafał Starkowicz.
Michał Rucki i Michał Samet w sali modlitewnej gdańskiej synagogi
ks. Rafał Starkowicz
Ks. Rafał Starkowicz: Na początku pytanie kluczowe. Po co gmina żydowska w Gdańsku?
Michał Samet: – Na to pytanie usłyszałem piękną odpowiedź: Jesteśmy, trwamy i Hitler nie wygrał. Tam, gdzie Żydzi są, powinni oni budować społeczność żydowską. Żeby być razem. To jest nakaz, aby wspólnie się modlić. Kiedy jest 10 Żydów, możemy odprawiać pełne nabożeństwo z czytaniem Tory. Kiedy jesteśmy razem, spełniamy nakazy wynikające z Tory. To jest wreszcie spożywanie posiłków koszernych, uczestniczenie w świętach, nauka języka hebrajskiego. Zadaniem jest to, byśmy w członkach naszej wspólnoty budowali chęć poznania, chęć przeżywania duchowego np. szabatu. Gmina jest po to, by stworzyć możliwość rozwoju edukacyjnego dla każdego człowieka o korzeniach żydowskich oraz dla ludzi, którzy są spoza środowiska, a chcą poznać judaizm. Jest też jedna rzecz bardzo ważna. Żyje wśród nas wiele osób samotnych, które przeżyły getta i obozy. Ich rodziny wyginęły. Oni mają swoje miejsce. Kiedy odchodzą, my odprowadzamy ich w ostatnią drogę.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.