Dom pełen życia

Jan Hlebowicz

|

Gość Gdański 03/2013

publikacja 17.01.2013 00:00

Wiedzą, że ich czas na ziemi wkrótce się skończy. Bywają zrezygnowani i rozgoryczeni. Jednak dni spędzone w hospicjum często przywracają im uśmiech.

 Dyrektor hospicjum z gitarą. Chorzy, mimo ograniczeń zdrowotnych, oddają się swoim pasjom Dyrektor hospicjum z gitarą. Chorzy, mimo ograniczeń zdrowotnych, oddają się swoim pasjom
Krzysztof Najda

Pan Wojtek poprosił o wybudowanie karmnika dla ptaków przy oknie swojego pokoju. Pan Leszek żartował, że warunki są lepsze niż w Hiltonie. Pan Henryk nie był w stanie dźwignąć się z łóżka. Miał przerzuty raka do kości, poruszał się tylko na wózku. Przed śmiercią, po ciężkiej pracy z fizjoterapeutą, zaczął znowu chodzić. Pani Iwona co wieczór obchodziła wszystkie pokoje, sprawdzając, czy panuje w nich porządek i jak czują się pozostali domownicy. Swoim optymizmem i postawą zachęcała innych do aktywności. Z kilkoma koleżankami i opiekunami wybrała się do kina. W drodze powrotnej zjedli lody. Pan Michał postanowił, że na Wielkanoc przygotuje papierowe zające. Wykonał szablon, wycinał i kolorował. Zatrzymał się na dwustu.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.