Pod kluczem

Gość Gdański 06/2013

publikacja 07.02.2013 00:00

8 lutego – święto służby więziennej. O roli kapelana w zakładzie karnym w Gdańsku-Przeróbce z ks. Przemysławem Kalickim rozmawia ks. Rafał Starkowicz.

 Praca w zakładzie karnym  nie jest łatwa. Ks. Przemysław Kalicki mimo to zachowuje dobry humor i pogodę ducha Praca w zakładzie karnym nie jest łatwa. Ks. Przemysław Kalicki mimo to zachowuje dobry humor i pogodę ducha
Henryk Przondziono

Ks. Rafał Starkowicz: Od ilu lat pracuje Ksiądz w więzieniu?

Ks. Przemysław Kalicki: 22 lata.

Jak to możliwe, skoro w tym roku przypada 20. rocznica Księdza święceń? Czyżby najpierw było więzienie?

– Nie. Najpierw było oczywiście seminarium. Po prostu już podczas seminaryjnych studiów chodziłem do Schroniska dla Nieletnich przy ul. Polanki. To też rodzaj więzienia. Przygotowywałem tam chłopaków do przyjęcia bierzmowania.

Miał Ksiądz możliwości, aby podczas seminarium chodzić na spotkania z młodymi więźniami?

– Chodziłem tam podczas swojego wolnego czasu, w czasie tzw. przechadzek.

Wielu ludzi więzienie przeraża. Nie boi się Ksiądz pracować z osadzonymi?

– Nie. Przyzwyczaiłem się.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.