Terapia Zajęciowa. W pracowni plastycznej Michał i Adam są nieco speszeni. Biorą do rąk naczynka i zaczynają malować je lakierem. Wiedzą, że wykonują bardzo ważną czynność. Tych naczyń będzie używać kapłan podczas Mszy św.
W pracy uczestnicy warsztatów uczą się także pomagać sobie nawzajem
Ks. Rafał Starkowicz
Do pracowni plastycznej z głównego holu schodzi się schodami do piwnicy. Jest kolorowa. W dużym pomieszczeniu słychać radosne śmiechy. – Kończymy śniadanie i idziemy do swoich zajęć – dobiega głos opiekuna. Na korytarz wychodzą młodzi, pełni zapału ludzie. Ktoś pcha przed sobą wózek. Na nim młodzieniec. Gutek. Ma porażenie mózgowe. Z trudem rusza rękami. Ale na twarzy ma promienny uśmiech.
Zawiązać buty
– Na zajęcia terapii zajęciowej przychodzą ludzie, którzy czasem nie potrafią sobie zawiązać butów. Nie potrafią zrobić kanapki. Dopiero z czasem uczą się tego – mówi Maciej Kotłowski, instruktor terapii zajęciowej w pracowni plastycznej. Oprócz niej w Centrum Pomocowym Caritas im. św. o. Pio jest jeszcze pracownia dekoratorsko-gospodarcza, rymarska, prowadzone są też zajęcia z arteterapii. W czterech pracowniach kształci się tu 23 uczestników. Placówkę odwiedzają też absolwenci. Pięciu z nich znalazło już pracę. – Każdy z nich jest inny – mówi Iwona Hryciak z pracowni rymarskiej. – To, czego się tu uczą, to po pierwsze tolerancja. Są różni. Mają różne ograniczenia, ale każdy doskonale odnajduje się na swoim miejscu – kontynuuje. Arek pięknie tnie rzemienie. Później wyplata z nich bajecznie kolorowe torby. Jakub jest specjalistą w wyszukiwaniu odpowiednich kawałków skóry.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.