Bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem

Jan Hlebowicz

|

Gość Gdański 09/2013

publikacja 28.02.2013 00:00

Tomasz Wałdoch, piłkarz, gdańszczanin, wielokrotny reprezentant Polski, pytany przez dziennikarzy o życiowe credo, zawsze odpowiada: „Jak Pan Bóg na pierwszym miejscu, to wszystko na właściwym miejscu”.

W Gdańsku, kibice rywalizujących ze sobą drużyn spotykali się przed stadionem i w... kościele W Gdańsku, kibice rywalizujących ze sobą drużyn spotykali się przed stadionem i w... kościele
Jan Hlebowicz

Diecezjalnym duszpasterzem sportowców jest ks. Grzegorz Stolczyk, zapalony kibic i piłkarz amator. – W sporcie powinno być miejsce dla wartości duchowych. Troska o dobry wynik, praca nad tężyzną fizyczną są ważne. Tak samo jak kształtowanie ducha – mówi. Wypełniając duszpasterskie powołanie, kieruje się zdaniem z Pisma Świętego: „W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem”.

Modlitwa w szatni

Duszpasterstwo sportowców w ciągu całego roku organizuje rekolekcje, dni skupienia i spotkania formacyjne. Swoim działaniem obejmuje nie tylko zawodników, ale także trenerów, działaczy i kibiców. Animuje również takie wydarzenia, jak opłatek sportowców, spotkanie wielkanocne, pielgrzymki czy konferencje naukowe. – Celem tych działań jest przesycenie świata sportu wartościami ewangelicznymi i chrześcijańskimi – tłumaczy ks. Stolczyk. Czy wśród sportowców widzi potrzebę duchowości, zainteresowanie taką formą duszpasterstwa? – Zdecydowanie tak – przyznaje duchowny. Z relacji kapelanów gdańskich drużyn wiem, że zawodnicy pragną przed meczem chwili wyciszenia. Niejednokrotnie obecność kapłana w szatni, możliwość rozmowy z nim, wspólna modlitwa, łagodzą napięcia wynikające ze stresu – wyjaśnia.

O Jezusie na Euro

Ważnym sprawdzianem dla diecezjalnego duszpasterstwa sportowców było Euro 2012. Gdańsk gościł drużyny z Irlandii, Hiszpanii, Włoch i Chorwacji – krajów głęboko zakorzenionych w kulturze chrześcijańskiej. Tuż przed rozpoczęciem turnieju, kiedy do nadmotławskiego grodu zaczęli przybywać pierwsi kibice, odbył się festyn ewangelizacyjny „Katolicy na Ulicy”. W ciągu trwania Euro, duszpasterstwo sportowców organizowało koncerty, inscenizacje i świadectwa. – Chcieliśmy, żeby ludzie z całej Europy usłyszeli dobrą nowinę o Jezusie. Z drugiej strony zdawaliśmy sobie sprawę, że kibice przyjeżdżają na wydarzenie sportowe, a nie religijne. Dlatego staraliśmy się nie być w naszym działaniu zbyt nachalni – tłumaczy ks. Stolczyk. W 7 kościołach archidiecezji gdańskiej odbywały się także specjalne Msze św. w językach narodowych drużyn, które grały na PGE Arenie. – W Gdańsku kibicie mieli szansę pobawić się, obejrzeć ciekawe mecze, ale też doświadczyć czegoś ważnego na poziomie duchowym – twierdzi diecezjalny duszpasterz sportowców. Jeszcze przed rozpoczęciem turnieju abp Sławoj Leszek Głódź poświęcił ekumeniczną kaplicę na PGE Arenie. Ks. Jędrzej Orłowski, kapelan Lechii Gdańsk, właśnie tam spotyka się przed meczem z zawodnikami. Rozmawia z nimi i udziela błogosławieństwa. Jak mówi ks. Stolczyk, z kaplicy nierzadko korzystają grający w Lechii obcokrajowcy.

Bóg mi pomoże

Leszek Blanik, mieszkający w Gdańsku złoty medalista Igrzysk Olimpijskich, podobnie jak Tomasz Wałdoch, otwarcie mówi o swojej bliskiej relacji z Bogiem. Przyznaje, że „w życiu trzeba robić tak, by wszystko zależało od twoich rąk, a modlić się tak, jakby wszystko zależało od Boga”. Podczas morderczych treningów powtarzał sobie wielokrotnie, że jeśli będzie przykładał się do pracy, Najwyższy pozwoli mu osiągnąć cel, który sobie założył. Nie pomylił się. W świadectwie umieszczonym na stronie internetowej Krajowego Duszpasterstwa Sportowców wyznaje: „Przez wszystkie lata miałem plany, co do własnej przyszłości. Jednak w osiągnięciu sukcesów i spełnieniu marzeń od zawsze towarzyszyła mi wiara katolicka – wiara w Boga”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.