Nadchodzi Wiosna Ludów

Jan Hlebowicz

Zapytałem Piotra Dudę: „Panie przewodniczący co dalej z »Platformą Oburzonych«”? W odpowiedzi usłyszałem: „Wiem, ale nie powiem”.

Nadchodzi Wiosna Ludów

W kongresie „Platformy Oburzonych”, który odbył się w legendarnej sali BHP w Gdańsku, wzięli udział przedstawiciele ponad stu organizacji, stowarzyszeń i związków zawodowych. M.in. organizatorzy protestów przeciw ACTA, OPZZ, Stowarzyszenie „Dzielny Tata”, Zmieleni.pl, Liga Obrony Suwerenności czy słynny Stanisław Kowalczyk, znany jako „Paprykarz”.

Dobrze, że w Gdańsku mogli zabrać głos pokrzywdzeni i niewysłuchani. Ludzie rozgoryczeni obecną sytuacją polityczną i gospodarczą. Ci wszyscy, którzy czują się oszukani przez państwo i rządzących. Bo każdy powinien mieć do tego prawo. Piotr Duda dał im taką możliwość.

Celem spotkania było wyciągnięcie wspólnego mianownika z tego światopoglądowego konglomeratu. Miało być konstruktywnie. Tymczasem z mównicy padały najczęściej powtarzane od lat, dobrze wszystkim znane hasła i wyświechtane frazesy: rząd zawodzi, w kraju jest źle, ludziom wcale nie żyje się lepiej, potrzeba zmian, trzeba dać głos obywatelom. Mówiono o rządzącym Polską okrągłostołowym układzie i fasadowej demokracji. Przedstawiciele stowarzyszeń i organizacji nierzadko impulsywnie gestykulując, zazwyczaj podniesionym głosem wyjaśniali co ich oburza. Konkretne postulaty padały rzadko. O potrzebnych reformach prawie nie było mowy.

Początkowo Piotr Duda i Paweł Kukiz siedzący w pierwszym rzędzie spisywali na kartkach najważniejsze myśli płynące z wystąpień kolejnych mówców. Potem chyba się znudzili i wyszli udzielać wywiadów.

Zapytałem Piotra Dudę: „Panie przewodniczący co dalej z »Platformą Oburzonych«”? W odpowiedzi usłyszałem: „Wiem, ale nie powiem”. Czy pod tą enigmatyczną odpowiedzią kryje się kompletny brak pomysłu jak i co w Polsce zmienić czy raczej przemyślany plan, który będzie konsekwentnie realizowany w najbliższym czasie?

Paweł Kukiz brylował przed kamerami. W kółko powtarzał historię o tym jak to siedzi w kinie o nazwie „Polska”, gdzie puszczają tylko jedną kreskówkę Kaczora i Donalda, za którą w dodatku każą mu płacić chociaż on nie chce, bo to nie jego bajka. Albo inną. O tym, że Polska jest poważnie chora i natychmiast potrzebuje lekarza. I chociaż pierwsza wizyta w szpitalu zawsze boli, to jest konieczna, ponieważ rozpoczyna powolny proces leczenia. Ładnie skrojone i przemyślane metafory godne ludowego trybuna. Aż tyle i tylko tyle.

Dwa główne postulaty „Platformy Oburzonych” to umocnienie roli referendum w życiu publicznym oraz wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych. Propozycje Kukiza i Dudy są jedynie środkiem (można dyskutować czy właściwym) do przeprowadzenia koniecznych w Polsce reform. Tymczasem, słuchając bardziej demagogicznych niż merytorycznych wystąpień „Oburzonych” zastanawiałem się czy aby na pewno wiedzą oni co i w jaki sposób należy poprawiać.

Jak zapewniają obaj liderzy „Platformy Oburzonych” ich celem nie jest stworzenie nowej siły politycznej. Z drugiej strony nie ukrywają też, że chcą odsunąć od władzy wszystkie istniejące dziś w państwie partie. Od SLD przez PO po PiS.  Piotr Duda nie wyklucza, że wyprowadzi koalicję pokrzywdzonych i niewysłuchanych na ulice. Czy szereg środowisk, organizacji i stowarzyszeń pod egidą „Solidarności” zjednoczy się i przerodzi w nowy ruch obywatelski, który doprowadzi do systemowych zmian? Czas pokaże.