Misje spóźnionego górala

ks. Rafał Starkowicz

|

Gość Gdański 12/2013

publikacja 21.03.2013 00:00

O Kaszubach i Brazylii, misjach i przeżywaniu Wielkiego Postu z ks. Tadeuszem Semmerlingiem

Misje spóźnionego górala Ks. Tadeusz Semmerling od 8 lat pracuje na misjach. Mimo iż jest Kaszubem, ma prawdziwie brazylijski temperament Ks. Rafał Starkowicz

Ks. Rafał Starkowicz: Jest Ksiądz Kaszubem. Jak pracuje się Księdzu w Brazylii – kraju o tak odmiennej kulturze i emocjonalności?

Ks. Tadeusz Semmerling: – Mówią, że Kaszubi to górale, którzy spóźnili się na statek do Ameryki. Pewnie też do Ameryki Południowej. Coś z tej tęsknoty za Ameryką w Kaszubach jest. Myślę, że dobrze się odnajdują w sytuacji.

No tak, ale przecież model rodziny jest tam zupełnie inny, nie ma tej kaszubskiej powściągliwości…

– Na Kaszubach popularny jest tzw. zimny wychów. Nie ma tu ostentacyjnego okazywania miłości… Może rzeczywiście tych emocji czasem brakuje. Ale jednocześnie człowiek dostaje dobre wychowanie katolickie. Dzięki rodzinie czuje się bezpiecznie. Wbrew pozorom członkowie takiej rodziny są blisko siebie… To wychowanie kaszubskie daje człowiekowi potężną bazę, dzięki której może się on odnaleźć w innej kulturze.

To jest mit, że Kaszubi są ostrożni?

– Kaszubi są ostrożni. Żeby coś pokochać, muszą to dobrze poznać. To trochę jak z jedzeniem. Lubią bulwy, bo je znają. Ale kiedy poznają pizzę, to przekonują się, że też można ją zjeść i że jest dobra… (śmiech)

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.