Ponad klubowymi podziałami

Dariusz Olejniczak

|

Gość Gdański 13/2013

publikacja 28.03.2013 00:00

Po wypadku autokaru wiozącego fanów gdańskiej drużyny, w którym zginęły dwie osoby, a kilkadziesiąt zostało rannych, ruszyła fala pomocy dla poszkodowanych i rodzin ofiar.

 Kibice pokazali, że ważniejsza od klubowych animozji jest międzyludzka solidarność Kibice pokazali, że ważniejsza od klubowych animozji jest międzyludzka solidarność
Dariusz Olejniczak

Pierwsze informacje o wypadku nadeszły we wtorek 19 marca o świcie. Wiadomo było tylko tyle, że około godz. 4 rano jeden z trzech autokarów z wracającymi z Gliwic kibicami Lechii, w okolicy Włocławka zjechał na pobocze i wpadł do rowu. Zginęli dwaj młodzi ludzie, a ponad 30 zostało rannych. Na miejscu służby ratunkowe musiały użyć specjalistycznego sprzętu, żeby wydobyć rannych i zabitych z wraku pojazdu. 17 kibiców było w stanie krytycznym. Oni w pierwszej kolejności trafili do szpitali w Aleksandrowie Kujawskim i pobliskich miejscowościach. Po kilku godzinach udało się ustalić tożsamość ofiar. W wypadku zginęli 20-letni Tomasz i 30-letni Kamil.

Pomoc i modlitwa

– Trudno sobie wyobrazić to, co się stało – mówił kilka godzin po wypadku Jan Ptach, kibic Lechii i przedstawiciel Stowarzyszenia Lwy Północy. – Jesteśmy zszokowani. Znam wszystkich tych kibiców. Wielu działa charytatywnie w naszym stowarzyszeniu, pomagając dzieciom. Teraz zaczynamy organizować pomoc dla rannych i ich rodzin, a także bliskich tych, którzy zginęli. I rzeczywiście, akcja pomocy ruszyła natychmiast. Na miejsce wypadku pojechali kibice i przedstawiciele klubu. Udało się zorganizować noclegi dla rodzin poszkodowanych w Aleksandrowie Kujawskim. Wsparcia udzielili tamtejsi salezjanie.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.