Gdzie jest kapłan, tam jest Chrystus

Jan Hlebowicz

publikacja 29.03.2013 00:44

‒ Nawet największa potwarz, nawet – powiedzieć można – systemowa niechęć do kapłaństwa nie jest w stanie odebrać kapłanowi jego duchowej wielkości. To on, uczestnik Bożych tajemnic, uświęca nasz czas, przynosi Boga do naszych serc ‒ powiedział w czasie homilii abp Sławoj Leszek Głódź.

Abp Sławoj Leszek Głódź Abp Sławoj Leszek Głódź
umył i ucałował stopy 12 mężczyznom
Jan Hlebowicz/GN

W katedrze oliwskiej 28 marca odbyła się wielkoczwartkowa Msza Wieczerzy Pańskiej, której przewodniczył arcybiskup metropolita gdański Sławoj Leszek Głódź.

‒ Wraz z całym Kościołem stajemy wobec wielkiej tajemnicy naszej wiary – Eucharystii. To najcenniejszy skarb Kościoła, którego wartość nie ma miary ‒ mówił arcybiskup.

Zdaniem metropolity gdańskiego, Eucharystia nie może być tylko liturgiczną powinnością. Według abp. Głódzia, sakrament ten ma być pobudką do „dynamizmu, do odwagi, do przylgnięcia do Chrystusa, do dawania świadectwa”. ‒ Mamy otwierać nasze serca na światło, jakie z niego płynie. Światło Chrystusa.

Arcybiskup podkreślił, że każdy z nas powinien dzielić się tym darem Bożego światła. ‒ Nie powinniśmy zatrzymywać go w domu naszego serca, ale nieść do rodzin, wspólnot życia, pracy, nauki, do ojczyzny. Bo to dar miłości. A miłością trzeba się dzielić. Za miłość trzeba dziękować. Miłość trzeba pielęgnować. Miłości trzeba bronić przed zgrają wilków w różnych przebraniach, przed uzurpacją Herodów naszego czasu, o których mówił ojciec święty Franciszek podczas inauguracji pontyfikatu.

Metropolita gdański nawiązał także do drugiego – po Eucharystii – sakramentu ustanowionego przez Chrystusa w Wielki Czwartek. ‒ Kapłaństwo to wielki dar i tajemnica. Powołanie do miłości Boga i miłości człowieka. Jedności z Bogiem i jedności z człowiekiem. Mówił Jan Paweł II do kapłanów: „Nie oddzielajcie miłości Boga od miłości człowieka”. Gdzie jest kapłan, tam jest Chrystus, tam jest również Eucharystia. Jeśli kapłana zabraknie, zabraknie Eucharystii ‒ podkreślał arcybiskup.

Mówiąc o trudnej drodze kapłańskiej posługi, abp Głódź przywołał sylwetki błogosławionych księży Franciszka Rogaczewskiego, Mariana Góreckiego i Bronisława Komorowskiego. Ostatni dwaj, więźniowie obozu Stutthof, 21 marca 1940 r., w Wielki Czwartek, brali udział w pierwszej nielegalnej obozowej Mszy św. Następnego dnia wraz z 66 osobami zostali rozstrzelani. ‒ Wspominamy dziś kapłanów, bo to ich dzień. Jakże wiele było tych kapłańskich Wielkich Piątków! ‒ powiedział metropolita gdański.

Abp Głódź stwierdził, że w dzisiejszych czasach łatwo poniżyć kapłana. Zdaniem metropolity, przyczyniają się do tego także byli księża porzucający stan duchowny. ‒ Można, bez jakichkolwiek wahań, zapraszać do telewizyjnych studiów byłych kapłanów, którzy zdradzili Chrystusa i porzucili Kościół. I traktować ich jako godnych posłuchu i uwagi ekspertów od kościelnych zagadnień ‒ mówił metropolita.

Arcybiskup zaapelował do wiernych zgromadzonych w katedrze oliwskiej o modlitwę za duchownych i liczne powołania kapłańskie.

Po wygłoszeniu homilii metropolita gdański umył nogi 12 mężczyznom. ‒ Tylko miłość miłosierna może naprawić świat. Taka miłość, która nie żąda poklasku, jest cicha i skuteczna, motywowana głosem serca. Świat potrzebuje ze strony Kościoła, ze strony wierzących jeszcze większych, skuteczniejszych świadectw bezinteresownej miłości i darów serca. Mówi o tym od pierwszych dni swego pontyfikatu papież Franciszek ‒ powiedział arcybiskup.