Romantyczny pragmatyk

ks. Rafał Starkowicz

|

Gdański 15/2013

publikacja 11.04.2013 00:00

W 3. rocznicę katastrofy smoleńskiej o patriotyzmie i wychowaniu z Elżbietą Płażyńską

– Przebywanie z Maćkiem to była prawdziwa przyjemność – mówi Elżbieta Płażyńska – Przebywanie z Maćkiem to była prawdziwa przyjemność – mówi Elżbieta Płażyńska
z zasobów Rodziny Płażyńskich

Ks. Rafał Starkowicz: Właściwie jak się poznaliście?

Elżbieta Płażynska: To był czas studencki. Przyszłam na Uniwersytet Gdański, na II rok prawa. Wcześniej studiowałam w Lublinie na UMCS. Trafiłam do grupy, gdzie był mój późniejszy małżonek. Od początku wiedziałam, że musiałam się mu spodobać. Ciągle był obok. Wszędzie czułam jego obecność. Potem zaczął mnie odprowadzać do domu. Przeprowadził się nawet w rejon, gdzie mieszkałam. Wszystko się tak zacieśniało, że skończyło się małżeństwem.

Widać, że od początku był zdecydowany…

Zawsze wiedział, o co mu chodzi. W życiu był zdobywcą. A mnie jako kobiecie to odpowiadało. Myślę, że dla kobiety to zawsze stanowi wartość.

Ślub odbył się zaraz po studiach?

Skończyłam studia w terminie, bo byłam pilną studentką. Poszłam też od razu na aplikację sądową. To był październik 1981 roku. Mąż wtedy bardzo zaangażował się w działalność związaną z „Solidarnością”. Podczas strajków po wprowadzeniu stanu wojennego był jeszcze studentem. Wybrano go na przewodniczącego komitetu strajkowego.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.