publikacja 11.04.2013 00:00
14 marca to Dzień Ludzi Bezdomnych. Warto zapytać, jak pomagać mądrze i nie dać się oszukać. Pieniądze wrzucone do kubka problemu nie rozwiążą.
Andrzej nie myśli o przyszłości, żyje z dnia na dzień
Dariusz Olejniczak
Pomocą bezdomnym powinny zajmować się wyspecjalizowane instytucje, bo ich pracownicy najlepiej wiedzą, jak to robić skutecznie. Przeprowadzone 2 miesiące temu liczenie bezdomnych ma pomóc w aktywizacji tych osób i ułatwić im powrót do normalnego życia. W województwie pomorskim są 2 tysiące bezdomnych. Jeśli choćby części udało się pomóc w znalezieniu pracy, wyleczeniu z alkoholizmu czy odzyskaniu własnego domu, to już będzie można mówić o sukcesie.
Bezdomny z wyboru
Niestety, nie wszyscy szukają trwałej i skutecznej pomocy. Wielu bezdomnych żyje na ulicy z własnego wyboru. Jednym z nich jest Andrzej, 35-latek na co dzień „rezydujący” w okolicy gdańskiego dworca PKS. – Nie mieszkam w domu od paru lat, bo tam oprócz mamy jest też mój brat, a ja ciągle się z nim kłócę – wyjaśnia mężczyzna. – Mam dość tych awantur. Moja mama jest rencistką i nie ma pieniędzy, żeby utrzymać nas wszystkich, a ja nie pracuję i nie mam stałego dochodu. Andrzej nie jest człowiekiem nieskazitelnym, skrzywdzonym przez los czy innych ludzi. Jego obecne życie to efekt czynów z przeszłości. Kiedy patrzy się na jego zniszczoną twarz, można się pomylić i dodać mu ze dwadzieścia lat. To skutki nadużywania alkoholu, niedożywienia, braku możliwości utrzymania codziennej higieny. Ale alkohol nie był jedynym problemem Andrzeja. – Mam za sobą odsiadkę za pobicie – przyznaje bezdomny.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.