– Bierzmowanie to nie jest żaden koniec – mówi Kasia, uczennica III klasy gimnazjum. – Teraz dopiero w życiu przyjdzie czas zmagań.
– Moi drodzy, rozpoczyna się wasze pielgrzymowanie w wierze. Bez mocy Ducha Świętego oraz Jego darów może zabraknąć wam i męstwa, i rozumu, i rady – mówił metropolita do bierzmowanych w kościele Świętych Apotołów Piotra i Pawła
ks. Rafał Starkowicz
Zwykle jeszcze chwilę przed uroczystością w kościele trwa nerwowa krzątanina. Ostatnie spojrzenie, czy wszyscy są, czy mają karty, krzyże. Jak zawsze ktoś po raz kolejny pyta, w którym momencie ma wyjść z ławki. Mimo że wszystko już dawno ustalone i przećwiczone na wielu próbach. Bierzmowanie niezmiennie w młodych ludziach budzi emocje. Zwłaszcza w tych, którzy muszą publicznie wystąpić przed kolegami i bliskimi.
Co pozostaje?
– Zawsze dzień później mam z nimi problem – mówi o swoich podopiecznych ksiądz, który niejednokrotnie przygotowywał do bierzmowania. – Przychodzą do mnie i mówią, że brakuje im tego, co działo się na próbach. Nie chcą, żeby doświadczenie modlitwy i zapału, jaki przeżyli, skończyło się wraz z przyjęciem sakramentu. Wówczas zwykle proponuję im uczestnictwo we wspólnocie – dodaje. Wśród wielu złośliwych komentarzy dotykających Kościół jest także i taki, który nazywa bierzmowanie sakramentem rozstania z Kościołem. Czy taka jest rzeczywistość? I co myślą młodzi ludzie o swoim przyszłym życiu?
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.