Nauka za każdą cenę

jah

|

Gość Gdański 25/2013

publikacja 20.06.2013 00:00

Nastoletnie dziewczynki, żeby zapłacić za szkołę, dorabiają sobie prostytucją. Chłopcy kradną lub szukają „petit job”, czyli pracy dorywczej.

 – W Kamerunie najwyższy poziom nauczania mają uczelnie katolickie – podkreśla s. Tadeusza – W Kamerunie najwyższy poziom nauczania mają uczelnie katolickie – podkreśla s. Tadeusza
Jan Hlebowicz

Parafia Najświętszego Serca Je- zusowego w Gdańsku 11 czerwca gościła siostrę Tadeuszę Frąckiewicz, misjonarkę pracującą w Kamerunie w miejscowości Garoua Bulay. Analfabetyzm sięga w Kamerunie blisko 44 proc. Do szkół średnich uczęszcza 37 proc. nastolatków. Na studia idzie zaledwie 8 proc. maturzystów, a kończy je... 2 proc. studentów. – Wynika to przede wszystkim z ogromnej biedy oraz modelu wychowania i rodziny – wyjaśnia s. Tadeusza. Małżeństwa należą do rzadkości, na porządku dziennym jest poligamia. – W Garoua Bulay niedawno odbył się ślub. Pierwszy od trzech lat – opowiada misjonarka. Chociaż w Kamerunie posiadanie potomstwa jest synonimem bogactwa, rodzice niespecjalnie opiekują się dziećmi. – W relacjach rodzinnych brakuje troskliwości i ciepła. Dziecko samo musi zarobić na szkołę – mówi s. Tadeusza. Nastolatki najczęściej oddają się prostytucji.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.