Spojrzenie Boga

ks. Rafał Starkowicz

|

Gość Gdański 27/2013

publikacja 04.07.2013 00:00

– Kiedy wzięłam dziecko na ręce, spotkałam się z nim wzrokiem. Miałam wrażenie, że przez to spojrzenie patrzy na mnie Bóg – mówi s. Wacława.

Spojrzenie Boga W tym miejscu siostry odbierają pozostawione w oknie życia dziecko zdjęcia ks. Rafał Starkowicz /GN

Wcześniej wiele razy chodziłyśmy do okna, kiedy odzywały się alarmy. A tam często były ubranka, mleko czy rzeczy dla dzieci. Teraz, kiedy zbliżyłam się do okna życia, usłyszałam płacz dziecka. Otwierając je, dostrzegłam ruch – relacjonuje s. Wacława. – Nie myślałam, że aż tak będę to przeżywała. To dziecko jest zdane na to, co zrobimy. Ktoś je oddał, a my mamy wziąć jego los w ręce i przekazać dalej. Zapewnić mu bezpieczeństwo – dodaje s. Pompilia, przełożona domu, która wraz z s. Wacławą 28 czerwca odnalazły w oknie życia małą dziewczynkę. – Dobrze, że byłyśmy tam obie. Ja zajęłam się dzieckiem, a s. Pompilia wykonywała niezbędne telefony – opowiada s. Wacława.

3850 gramów łaski

Wszystko odbyło się według przewidzianych procedur. Najpierw był telefon na pogotowie. Karetka przyjechała szybko. Początkowo wydawało się, że dziewczynka ma około tygodnia. Była duża, zadbana, starannie umyta. Co więcej, podejmowała kontakt wzrokowy z siostrami. Po wstępnych badaniach przewieziono ją do szpitala. Siostry udały się tam wraz z nią. Dopiero w wyniku szczegółowych badań okazało się, że dziecko przyszło na świat najprawdopodobniej tego samego dnia, w warunkach domowych. Wskazywał na to stan pępowiny, która wymagała prawidłowego odcięcia i odpowiedniego zabezpieczenia. Lekarze stwierdzili, że dziewczynka jest całkowicie zdrowa. Jej waga wynosiła 3850 g. – Jestem pielęgniarką. Patrząc po zewnętrznych cechach, dałabym jej dziesiątkę w skali Abgar – mówi s. Samuela.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.