Meksykańskie MSZ potępia "atak" na marynarzy

PAP

publikacja 20.08.2013 06:35

Meksykańskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych potępiło w poniedziałkowym komunikacie niedzielny "atak na 57 meksykańskich marynarzy" na plaży w Gdyni i zaapelowało do polskich władz o ustalenie, kto stoi za incydentem oraz o ukaranie winnych.

Meksykańskie MSZ potępia "atak" na marynarzy Marynarze na pokładzie meksykańskiego żaglowca "Cuauhtemoc" zacumowanego w Gdyńskim porcie, 19 bm. Piotr Wittman /PAP

Meksykańscy marynarze z okrętu szkoleniowego Cuauhtemoc "odpoczywali na wspomnianej plaży, gdy zostali zaatakowani przez grupę około 300 osób, domniemanych kibiców" - czytamy w oświadczeniu opublikowanym na stronie meksykańskiego resortu spraw zagranicznych.

Według meksykańskiego MSZ w wyniku incydentu rannych zostało 17 obywateli Meksyku, z których dwóch trafiło do szpitala. "Na szczęście ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo" - napisano. W komunikacie poinformowano też, że "początkowo zatrzymanych zostało sześciu Meksykanów", którzy następnie zostali zwolnieni.

Zastępujący ministra spraw zagranicznych Meksyku Sergio Alcocer wezwał ambasador RP w Meksyku Annę Niewiadomską, by "wyrazić zaniepokojenie meksykańskiego rządu z powodu tych niefortunnych i poważnych wydarzeń" - czytamy w oświadczeniu. Jak wyjaśnia agencja EFE, obecnie szef meksykańskiej dyplomacji Jose Antonio Meade Kuribrena przebywa z wizytą w Chinach.

W komunikacie napisano też, że w ambasada Meksyku w Warszawie przekazała notę dyplomatyczną polskiemu MSZ, w której zwróciła się "o interwencję w celu zapewnienia, że odpowiednie władze określą, kto jest odpowiedzialny za ten godny ubolewania incydent oraz o ukaranie winnych".

"Okręt Cuauhtemoc, na pokładzie którego szkoleni są meksykańscy kadeci marynarki wojennej, pływa po świecie z przesłaniem pokoju oraz przyjaźni i będzie nadal to robić" - zaznaczono w komunikacie.

Według strony polskiej w niedzielnej bójce na plaży w Gdyni brało udział kilkadziesiąt osób, m.in. pseudokibice Ruchu Chorzów i meksykańscy marynarze.

Zdaniem prokuratora rejonowego w Gdyni Witolda Niesiołowskiego, dotychczas zgromadzone dowody wskazują, że to pseudokibice Ruchu Chorzów wszczęli awanturę. W poniedziałek podkreślał, że "na razie postępowanie idzie w kierunku pobicia, a nie udziału w bójce".

Rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gdyni kom. Michał Rusak mówił w poniedziałek PAP, że cały czas trwają przesłuchania świadków zajść. "Od niedzieli zatrzymane są dwie osoby ze Śląska" - powiedział. Trzecia osoba zatrzymana w niedzielę, obywatel Meksyku, wróciła na statek i znajduje się pod nadzorem kapitana. "Jest ona ciągle w dyspozycji policji" - dodał Rusak. Z kolei meksykańskie MSZ twierdzi, że zatrzymanych było sześciu obywateli Meksyku.

Świadkowie występujący dotychczas w mediach mówili, że policjanci - mimo wezwań - przyjechali na miejsce zbyt późno. Pojawiły się też głosy, że pseudokibice Ruchu Chorzów, jeszcze przed bójką na plaży, zachowywali się agresywnie na ulicach miasta i nie spotkało się to z odpowiednią reakcją służb porządkowych.

Zastępca komendanta pomorskiej policji wszczął kontrolę w gdyńskiej policji, która ma sprawdzić, czy funkcjonariusze zareagowali na czas.