Strajk w Stoczni Gdańsk i instrukcja dla Agencji Rozwoju Przemysłu na wypadek odrzucenia planu ratowania tego zakładu to dwa wydarzenia, które wstrząsnęły w minionym tygodniu Gdańskiem.
Na terenach po Stoczni Gdańskiej działa wiele spółek, z których tylko część zajmuje się produkcją na potrzeby przemysłu okrętowego
Dariusz Olejniczak /GN
Stoczniowy serial zaczął się już we wtorek, kiedy w Instytucie Sztuki „Wyspa” miała miejsce prezentacja książki „Stocznia” autorstwa Michała Szlagi – fotografa, który od kilkunastu lat dokumentuje najnowsze losy największego niegdyś zakładu pracy w Gdańsku. Z czasem jego zdjęcia stały się zapisem systematycznej dewastacji i znikania stoczni z krajobrazu miasta.
Album jak księga pamiątkowa
– Najstarsze zdjęcie, jakie znalazło się w tej książce, pochodzi z roku 1999 i przedstawia robotników jadących wózkiem przemysłowym po Wyspie Ostrów – wyjaśnia Michał Szlaga. Kolejne pochodzą z lat 2007 i 2013, kiedy trwało już wyburzanie stoczni. – Podzieliłem ten album na cztery rozdziały. Pierwszy składa się wyłącznie z fotografii i może być traktowany jako część poznawcza dla tych, którzy w stoczni nigdy nie byli. Kolejne to między innymi naukowe opracowanie zabytkoznawcze, które spisał profesor Waldemar Affelt, a które poświęcone jest ginącym zabytkom przemysłowym z terenów postoczniowych.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.