Cmentarze ewangelickie

Jan Hlebowicz

publikacja 31.10.2013 12:46

- Cmentarze ewangelicki były zazwyczaj nekropoliami parafialnymi. Najwięcej z nich, bo aż siedem, znajdowało się przy dzisiejszej Alei Zwycięstwa - mówi Aleksander Masłowski, twórca portalu Akademia Rzygaczy, znawca historii Gdańska.

Cmentarze ewangelickie Teren byłego cmentarza ewangelickiego pw. św. Barbary Jan Hlebowicz /GN

Cmentarze te nie ucierpiały znacznie na skutek działań bojowych. Dopiero wraz z nastaniem władzy komunistycznej były stopniowo likwidowane.

- Proces ich niwelowania nie był niczym nadzwyczajnym. Rozpoczął się już w XIX w. Zmieniała się struktura i funkcje tej części miasta. Trudno wyobrazić sobie, by po obu stronach głównej i bardzo ruchliwej drogi istniał ogromny cmentarz - uważa A. Masłowski.

- Poza tym po 1945 r. zostało niewielu przedwojennych mieszkańców, którzy mogli opiekować się tymi grobami - uzupełnia Piotr Mazurek, prezes Towarzystwa Przyjaciół Gdańska. - Usuwanie cmentarzy było więc czymś normalnym. Nie dorabiałbym do tego ideologii - dodaje.

Innego zdania jest A. Masłowski. - Zastrzeżenia budzi forma przeprowadzenia ich likwidacji. Dawne nekropolie zostały uznane za "niemieckie". Dlatego nie zadano sobie nawet trudu ekshumacji ciał. Nagrobki - wiele z nich prawdziwe dzieła sztuki, były rozkradane. Te z droższych materiałów, po przeszlifowaniu oferowane ponownie klientom lub tłuczone i wykorzystywane przy budowie schodów i brukowaniu ulic - mówi.

Taki los spotkał m.in. cmentarz św. Barbary. - Zdarzało się, że młodzi chłopcy do gry w "nogę" zamiast piłki używali ludzkich czaszek - opowiada Joanna Reszkowska, mieszkanka Siedlec, pasjonatka lokalnej historii. - Jedynym, który głośno zaprotestował był ówczesny proboszcz parafii Chrystusa Króla Kazimierz Kluz - dodaje. Przyszły biskup w swoich kazaniach przestrzegał wiernych przed profanacją ludzkich szczątków. - Niestety niewielu go posłuchało - przyznaje Reszkowska.

Pamięć po zniszczonych cmentarzach została przywrócona dopiero w 2005 r. Wtedy postawiony został pomnik na terenie dawnej nekropolii na gdańskim Ujeścisku. - Przez wiele lat było to wysypisko śmieci. Dzięki pomocy proboszcza i okolicznych mieszkańców udało nam się wysprzątać plac. Wyrzuciliśmy 10 kontenerów śmieci. Potem przy wsparciu Zarządu Dróg i Zieleni upamiętniliśmy inne zniszczone gdańskie cmentarze - wspomina P. Mazurek.  Równocześnie A. Masłowski zapoczątkował akcję "Znicz na każdym cmentarzu". - Polega ona na tym, że 1 listopada w zapomnianych miejscach, które niegdyś były nekropoliami zapalamy choćby po jednym zniczu. Jest to symboliczny znak pamięci o dawnych mieszkańcach miasta - wyjaśnia.

Akcja trwa do dziś. Organizatorzy zachęcają do czynnego udziału.