publikacja 12.12.2013 00:00
– W ogóle nie chodziliśmy do kościoła. Żyliśmy w małżeństwie niesakramentalnym, które w tamtym czasie było bliskie rozpadu. Wszystko się zmieniło, gdy trafiliśmy do Effathy... – opowiadają Aneta i Jacek, którzy w Odnowie są już 10 lat.
– Mimo różnicy pokoleń bardzo dobrze czujemy się w swoim towarzystwie – mówią członkowie wspólnoty Effatha
zdjęcia Jan Hlebowicz /GN
Na pierwsze spotkanie poszli ze swoim 2-letnim dzieckiem. – A dookoła sami starzy ludzie. Średnia wieku – 60 lat. „Chyba tu nie pasujemy” – to była nasza pierwsza myśl. Jednak pani Aneta i pan Jacek nie wyszli ze świątyni. Po 3 miesiącach wzięli ślub kościelny.
Otwórz się!
– Przez kilkanaście lat sukcesywnie zabijałem swoje sumienie. Żyłem, jak mi się wtedy wydawało, bardzo fajnie, swobodnie. Od imprezy do imprezy. „Po co mi Kościół?” – myślałem. A moje małżeństwo było pasmem bezsensownych kłótni i niepowodzeń. Przełom przyniósł 2012 r. Upadłem na sam dół i potrzebowałem ratunku – opowiada pan Marek. Zadzwonił do przyjaciela i usłyszał od niego tylko jedno zdanie: „oddaj wszystko Jezusowi”. Wtedy, po raz pierwszy od dłuższego czasu, poszedł do kościoła. Nie mógł przypomnieć sobie słów żadnej modlitwy. – Zacząłem płakać, prosząc o pomoc. Bóg wysłuchał mnie i wskazał Effathę. Nazwę tę można tłumaczyć jako „otwórz się” – wyjaśnia. Charyzmatyczna wspólnota należąca do ruchu Katolickiej Odnowy w Duchu Świętym istnieje od 35 lat i gromadzi się na modlitwie przy kościele księży pallotynów pw. św. Elżbiety. Jej członkowie są obdarowywani charyzmatami – specjalnymi zdolnościami od Ducha Świętego, takimi jak dar proroctwa, uzdrawiania czy rozeznania duchowego. – Charyzmaty służą do budowania Kościoła oraz osobistego uświęcenia. Nie są nasze. Otrzymujemy je od Boga. Dary te należy przyjmować w posłuszeństwie, z pokorą, wystrzegać się pychy – tłumaczy pani Aneta.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.