Zabawa - tak, ale bez alkoholu

ks. Rafał Starkowicz

publikacja 06.01.2014 09:48

- Trzeba robić ludziom takie imprezy, żeby czuli, że mają alternatywę: pić na zabawie czy nie pić. Jeżeli takiej alternatywy nie mają, to zwykle będą pić - mówi ks. Wojciech Ignasiak z Katowic.

Zabawa - tak, ale bez alkoholu Ks. Wojciech Ignasiak rozpoczął prowadzenie balu od wspólnej modlitwy ks. Rafał Starkowicz /GN

Kilkadziesiąt par małżeńskich 4 stycznia wzięło udział w 14. balu karnawałowym zorganizowanym przez wspólnoty Domowego Kościoła. Impreza odbyła się w Domu Kultury PSM Przymorze im. R. Raszewskiego przy ul. Śląskiej. – Moglibyśmy powoli zacząć myśleć o organizowaniu tego balu w Ergo Arenie. Tyle małżeństw chciało się z nami bawić, że lista uczestników została zamknięta zaledwie po trzech dniach - stwierdza Krzysztof Gilewicz, jeden z organizatorów imprezy.

Oprócz duszpasterzy wspólnot Domowego Kościoła, którzy od lat uczestniczą w bezalkoholowych balach, na zabawie obecny był ks. Wojciech Ignasiak z Katowic. On też podjął się funkcji wodzireja. - Przez lata, w ośrodku, który prowadzę od 1994 roku były organizowane warsztaty i kursy dla wodzirejów zabaw i wesel bezalkoholowych. Moją zasadą są słowa ks. Blachnickiego, że nie należy płakać, że jest źle, ale czynić dobro - wyjaśnia kapłan. - Pewnie nie trzeba było ściągać do poprowadzenia tego balu księdza aż z Katowic. Jak widać jest to już 14. bal. Ale można było - dodaje z uśmiechem. - Poznaliśmy ks. Wojciecha na rekolekcjach. Jest nie tylko wspaniałym księdzem, ale także doskonałym tancerzem - podkreśla Gabriela Gilewicz.

Bal ma charakter ewangelizacyjny. Oprócz członków Domowego Kościoła uczestniczą w nim także osoby spoza wspólnoty. - Chcemy pokazać, że można bawić się bez "dopalaczy" - mówi Krzysztof Gilewicz. - Moi koledzy dziwią się, że można się bawić bez alkoholu. Mówią: ʺmożna, ale po co?ʺ Ja parafrazuję te słowa. Można się bawić z alkoholem, ale po co? - stwierdza Piotr Pankiewicz z diakonii ewangelizacji Domowego Kościoła. - Chrześcijanin to z gruntu radosny człowiek. I chce się tym dzielić - dodaje jego żona Ewa.