Dom małych cudów

jah

|

Gość Gdański 19/2014

publikacja 08.05.2014 00:00

Patryk ma 18 lat. Choruje na mózgowe porażenie dziecięce. Tu powiedział swoje pierwsze słowo w życiu.

Ks. dyrektor Grzegorz Miloch zaznacza, że pomimo problemów finansowych „Bursztynowa przystań” nie zostawiła i nie zostawi żadnego dziecka bez opieki Ks. dyrektor Grzegorz Miloch zaznacza, że pomimo problemów finansowych „Bursztynowa przystań” nie zostawiła i nie zostawi żadnego dziecka bez opieki
Jan Hlebowicz /GN

Stacjonarny dom hospicyjny dla dzieci „Bursztynowa przystań” działający przy Hospicjum im. św. Wawrzyńca w Gdyni, powstał w grudniu 2013 r. To pierwsza tego typu placówka na terenie północnej Polski. – Pod dach naszego domu przyjęliśmy już ośmioro najmłodszych gości – mówi ks. Grzegorz Miloch, dyrektor.

Pozwól się przytulić

– Do „Bursztynowej przystani” trafiają przede wszystkim dzieci zaniedbane, niechciane, porzucone, nie mające nawet opiekuna prawnego – informuje ks. Grzegorz. – Oczywiście wśród naszych podopiecznych są też tacy, którzy mają bardzo troskliwych, kochających rodziców. Niestety czasami warunki materialne nie pozwalają im zapewnić dzieciom właściwej opieki w domu – dodaje. – Najlepszym, co możemy dać naszym najmłodszym gościom, jest miłość, czułość i bezpieczeństwo. Kiedy one to wszystko otrzymują, zaczynają dziać się małe cuda – zapewnia Anna Rytelewska, pracownik hospicjum, pedagog.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.