Kot Zdzich i popcorn z keczupem

Jan Hlebowicz

|

Gość Gdański 30/2014

publikacja 24.07.2014 00:00

Zadzwonił lekarz i powiedział, że stan Kacpra jest krytyczny – ma przed sobą jeszcze tylko kilkanaście godzin. Poprosił też, by „pospieszyli się z marzeniem”. Chłopak chciał konsolę do gier. Przywieźli ją najszybciej, jak mogli. Kacper usiadł na łóżku i rozpakował prezent. A potem zaczął grać i... zdrowieć.

 Wolontariusze z fundacji „Trzeba Marzyć” pomagają ciężko chorym dzieciom spełniać marzenia  Wolontariusze z fundacji „Trzeba Marzyć” pomagają ciężko chorym dzieciom spełniać marzenia
Jan Hlebowicz /Foto Gość

Rafał Dadej wspólnie z innymi wolontariuszami założył fundację „Trzeba Marzyć” w 2006 r. Do dzisiaj udało im się spełnić kilkaset najskrytszych pragnień swoich podopiecznych. – Większość naszych marzycieli to pacjenci Kliniki Pediatrii, Hematologii i Onkologii Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku – mówi Rafał. – Zazwyczaj musimy bardzo się spieszyć, by zrealizować ich życzenia.

Zdzichu, tęsknię za tobą

Bywają marzenia nie z tej ziemi, a niektóre są całkiem banalne. Ktoś chce perukę Hannah Montana wartą kilkanaście złotych, a kto inny pragnie spotkać się z Leo Messim. Niektórzy marzą o dalekich podróżach – do Włoch, Turcji, na Majorkę. Innym wystarczą zwykła torba sportowa, odtwarzacz mp3 albo samochód z akumulatorem. – Zanim zaczniemy realizować marzenie, długo rozmawiamy z dziećmi. Wszystko musi być dopięte na ostatni guzik – podkreśla Agata Grzeszczuk, wolontariuszka.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.