Chleb nadziei

Gość Gdański 41/2014

publikacja 09.10.2014 00:00

O wizycie Jana Pawła II w Gdyni i tym, co po niej pozostało w sercach mieszkańców miasta, z ks. prał. Edmundem Skalskim rozmawia ks. Rafał Starkowicz.

 – Obecność relikwii Jana Pawła II w naszych kościołach ma naprawdę głęboki sens wówczas, gdy pozwala się mu mówić. Trzeba łączyć działanie duchowe z przypominaniem jego nauki – mówi ks. prał. Edmund Skalski – Obecność relikwii Jana Pawła II w naszych kościołach ma naprawdę głęboki sens wówczas, gdy pozwala się mu mówić. Trzeba łączyć działanie duchowe z przypominaniem jego nauki – mówi ks. prał. Edmund Skalski
ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość

Ks. Rafał Starkowicz: Pamięta Ksiądz moment, w którym dowiedział się, że Jan Paweł II odwiedzi Gdynię?

Ks. prał. Edmund Skalski: Byłem wówczas wikariuszem w parafii Przemienienia Pańskiego. Prowadziłem właśnie spotkanie z młodzieżą akademicką. Do salki wszedł proboszcz i przekazał nam tę informację. Mówił jednak, że są obawy, że rządzący będą chcieli temu zapobiec. Gdynia była traktowana przez komunistyczne władze jako sanacyjny twór II Rzeczpospolitej.

Jak zareagowali studenci?

– To była żywiołowa eksplozja entuzjazmu. Od razu chcieli zgłaszać się do budowy ołtarza, zbierania materiałów i pieniędzy…

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.