Totalitarny relatywizm

ks. Rafał Starkowicz

publikacja 27.10.2014 20:00

- Po upadku komunizmu w roku 1989 świat oczekiwał, że nastąpi nowa era wolności. Wówczas jednak na Zachodzie pojawiła się nowa ideologia, podważająca system wartości, na podstawie którego została zbudowana kultura europejska - mówiła podczas wykładu Gabriele Kuby, niemiecka socjolog i publicystka katolicka.

Totalitarny relatywizm Gabriele Kuby, niemiecka socjolog i publicystka ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość

W historycznej sali BHP spotkali się w minioną sobotę przedstawiciele ruchów katolickich, aby omówić skomplikowaną sytuację społeczną, jaka towarzyszy lansowanej przez środowiska lewicowe ideologii gender. Wśród prelegentów znaleźli się przedstawiciele wielu dziedzin nauki. Głosy socjologa, filozofa, teologa, specjalisty ds. rodziny oraz polityka i działaczy społecznych były próbą odpowiedzi na pytanie o przyczyny nowej rewolucji kulturalnej, jej społeczną szkodliwość oraz sposoby jej przeciwdziałania.

Honorowym gościem spotkania była Gabriele Kuby, niemiecka socjolog i publicystka, od lat zajmująca się tematyką rewolucji seksualnej, która w latach 90. XX wieku stała się odgórnie realizowaną polityką mającą na celu ograniczenie praw ludzi wierzących oraz przebudowę społeczną prowadzącą do likwidacji rodziny w jej dotychczasowym rozumieniu. Gabriele w 1968 roku uczestniczyła w lewicowym ruchu studenckim. Po swoim nawróceniu na katolicyzm stała się aktywną działaczką środowisk katolickich sprzeciwiających się degradacji wartości moralnych.

- Ta nowa ideologia przedstawia się nam jako wolność, ale jest to tak naprawdę destrukcja wolności - stwierdziła G. Kuby. - Proszę nie wierzyć temu, co mówi się o prawie kobiet. W strategii równości jest ukrytych wiele innych pojęć i działań. To jest rewolucja kulturowa - podkreślała.

Totalitarny relatywizm   Anna Mrozowicz, diecezjalna doradczyni życia rodzinnego ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość Mówiła też o genezie genderowej ideologii, ukazując jej związki z neomarksizmem i środowiskami postoświeceniowymi. Zwróciła także uwagę na wsparcie, jakie ta ideologia otrzymuje od współczesnych liberalnych mediów. - Kiedy w Paryżu odbywały się demonstracje, byłam tam osobiście. To był milion ludzi, którzy wyszli na ulice. W mediach słyszałam o kilku tysiącach. A wystarczy, żeby kilku homoseksualistów stanęło przed budynkiem w Watykanie, to i tak zdobywa to rozgłos. Media to od razu pokazują - mówiła. Jako dobre źródło prawdziwych informacji wskazała katolickie serwisy obecne w internecie.

Gabriele Kuby podkreślała też, że głęboko wierzy w zwycięstwo katolików w walce z ideologią gender, ponieważ po ich stronie są zarówno natura, rozum, jak i sam Bóg. - Tu, w Polsce, doprowadziliście do obalenia innych systemów totalitarnych. Myślę, że i w tym przypadku wasze działania zakończą się sukcesem - mówiła na zakończenie swojego wykładu.

W programie znalazł się także wykład Anny Mrozowicz, diecezjalnej doradczyni życia rodzinnego. Podkreślała ona, że gender uderza w rodzinę i podstawy opartej na prawie naturalnym cywilizacji. Zaznaczała, że współczesne badania naukowe jasno dowodzą, że od poczęcia człowiek jest mężczyzną lub kobietą. - Starsze pokolenie nie potrzebuje takiego potwierdzenia. Ale co innego pokolenie naszych dzieci, urodzone w latach 90. i później. Oni są poddani mocnej presji - stwierdza Anna Mrozowicz.

Totalitarny relatywizm   Waldemar Jaroszewicz, przewodniczący Okręgu Pomorskiego Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana” w Gdańsku ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość Waldemar Jaroszewicz, przewodniczący Okręgu Pomorskiego Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana” w Gdańsku, podkreślał, że istnieje paląca potrzeba, aby katolicy poprzez udział w polityce wzięli odpowiedzialność za kształtowanie prawa w naszej ojczyźnie. W innym przypadku o kształcie naszej kultury i relacji międzyludzkich decydować będą ludzie nieprzychylni wierze. Stwierdził także, że do odpowiedzialnego kształtowania życia publicznego potrzebna jest głęboka wiara i jedność z Bogiem. - Jedna z pań powiedziała, że swoją wiarę zostawia przed drzwiami urzędu, do którego wchodzi. To błąd. W życiu człowieka musi występować tożsamość pomiędzy systemem wartości, wiarą, i to przeżytą... Ona jest integralną częścią osoby. Człowiek porusza się w przestrzeni moralnej, a wiara na moralne decyzje rzutuje - mówił.

Taka postawa jest potrzebna również na poziomie władzy samorządowej. - Najbliżej każdego człowieka jest samorząd. On z ustawy jest wspólnotą. To bliskie nam pojęcie. Jest najbliżej rodziny i człowieka. Czy aby dobrze działać w samorządzie, trzeba być wierzącym? - pytał Waldemar Jaroszewicz. - Pewnie nie jest to konieczne. Ale jeżeli zakładamy, że na pierwszym miejscu w hierarchii wartości katolika jest Bóg, na drugim zaś człowiek, wszystkie decyzje, które będą podejmowane przez polityka samorządowego, będą miały na uwadze dobro człowieka. Obecność katolika gwarantuje i to, że na pierwszym miejscu w decyzjach samorządu będzie człowiek i rodzina. Poza tym jest to gwarancją uczciwości podejmowanych inwestycji - mówił. - Oczywiście, katolik musi być także dobrym fachowcem - dodał.

Totalitarny relatywizm   Marek Jurek, europoseł, prezes Prawicy Rzeczypospolitej ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość Refleksję nad płynącymi z Adhortacji Apostolskiej Christifideles Laici zadaniami, jakie dotyczą świeckich, podjął teolog ks. Paweł Górny.

W spotkaniu uczestniczył także europoseł Marek Jurek. - Najgorsi są obojętni. Wszystko się dzieje za ich zgodą - mówił podczas konferencji Marek Jurek, europoseł, prezes Prawicy Rzeczypospolitej. - Warto sobie uświadomić, że to my sami decydujemy o cywilizacji chrześcijańskiej, budujemy ją bądź zgadzamy się na jej destrukcję. To, jakie będą szkoły, szpitale, muzea, zależy od nas samych, od naszych wspólnot samorządowych - mówił do zgromadzonych.