Zajrzyj do swego wnętrza

Agnieszka Lesiecka

publikacja 08.12.2014 01:40

- Najlepszą drogą do odkrycia siebie i swoich marzeń jest rozmowa z samym sobą. Coś, za czym warto podążać, musi płynąć z naszego wnętrza - mówi Marek Kamiński, podróżnik, polarnik, zdobywca obu biegunów.

Zajrzyj do swego wnętrza Uczestnicy chętnie zadawali pytania o duchowość podróżnika Agnieszka Lesiecka /Foto Gość

Stowarzyszenie Psychologów Chrześcijańskich zorganizowało w czwartek 4 grudnia w Ośrodku Rozwoju Osobistego w Gdańsku-Wrzeszczu (Al. Grunwaldzka 12) spotkanie z Markiem Kamińskim.

W rozmowie wzięły udział: Agnieszka Kamińska, psycholog, prezes SPCh o/Gdańsk, Anna Bialik, mediator i Karolina Siodmiak, psycholog, która zainicjowała spotkanie z podróżnikiem. Dyskusję poprowadziła Małgorzata Prawdzik, trener biznesu.

- Zaprosiliśmy pana Marka, ponieważ czytając jego książki, stwierdziliśmy, że jest on osobą, która podobnie jak my myśli o człowieku, poszukuje jakiejś głębi, jest propagatorem rozwoju osobistego, poznawania siebie, swoich pragnień i realizowania swoich celów - wyjaśnia Agnieszka Kamińska, Przewodnicząca Zarządu Oddziału Gdańskiego Stowarzyszenia Psychologów Chrześcijańskich.

W czasie spotkania podróżnik opowiadał zgromadzonym m.in. o procesie odkrywania siebie i wyznaczaniu sobie biegunów, czyli życiowych celów, wyjątkowych dla niego miejscach, wizycie u japońskiej księżnej i kontemplacji.

- Pamiętam, że w odkryciu mojego bieguna (red. czyli życiowego celu) bardzo mi pomogło prowadzenie dialogu z samym sobą - mówi Marek Kamiński. Podróżnik podkreśla, że takie działanie w jego przypadku sprawdza się do dzisiaj. Najpierw rozmawia z samym sobą, pyta się, co jest dla niego ważne, jakie myśli do niego powracają, obserwuje te myśli, stara się za nimi podążać i oswajać się z nimi.

Polarnik opowiadał, że w czasie drogi na bieguny, w momentach zniechęcenia pomagało mu liczenie do tysiąca, prowadzenie dzienniczka i modlitwa. - To był pewien rodzaj medytacji, wprawianie się w stan pewnego transu i wyłączanie myślenia - wyjaśnia. - Czasami powtarzałem sobie jakieś wiersze i piosenki. Środków szukałem w sobie. Czegoś znajomego, jakiejś melodii, która mnie poprowadzi - dodaje.

Jedną z rzeczy, która pomogła mu zdobyć Biegun Północny w 1995 roku, była książka Jana Pawła II "Przekroczyć próg nadziei". - Tam było takie zdanie, żeby nie zatrzymywać się przed progiem, ale dać się poprowadzić - opowiada.

Natomiast inspiracją do wyprawy na bieguny z Jaśkiem Melą, była dla niego książka dla dzieci: "Wielka podróż Lulie". Jest to historia o wędrówce góry lodowej z Bieguna Północnego na Biegun Południowy, napisana przez japońską księżną Hisako Takamado. - Ta bajka była na Biegunie Południowym razem z nami. Mam z resztą stempel w tej książce ze stacji naukowo-badawczej Amundsen-Scott na Antarktydzie - zdradza. Polarnik podarował jeden egzemplarz książki ze stemplem księżnej Hisako Takamado, która zgodziła się z nim spotkać w Japonii.

Więcej o podróżach Marka Kamińskiego, słowach, które ratowały mu życie i wyjątkowym spotkaniu polarnika, do którego doszło w Gdyni, będzie można przeczytać w 50. numerze Gościa Gdańskiego.