Głośne NIE!

Jan Hlebowicz

|

Gość Gdański 03/2015

publikacja 15.01.2015 00:00

– Jesteśmy katolikami i jeśli ktoś naśmiewa się z naszej wiary oraz godzi w nasze uczucia religijne, mamy prawo zaprotestować. Gwarantuje nam to polska Konstytucja – mówi Krzysztof Przyborowski, student i członek Ruchu Narodowego.

 Jedno z haseł manify Jedno z haseł manify
Jan Hlebowicz /Foto Gość

Rok 2014, Dzień Kobiet. Spod Złotej Bramy w Gdańsku po raz kolejny startuje tzw. Trójmiejska Manifa. Przedstawiciele środowisk lewicowych, w tym Robert Biedroń, obecny prezydent Słupska, z transparentami „Edukacja seksualna bez wstydu” czy „21 lat zakazu aborcji. I to ma być Solidarność?” kierują się w stronę Stoczni Gdańskiej. Po drodze skandują: „Nasza Polska genderowa!”. Nieopodal, przed ratuszem Głównego Miasta ustawia się grupa osób trzymających sztandary z hasłami: „Broniąc życia, bronisz przyszłości Ojczyzny”, „Małżeństwu, Rodzinie, Życiu – tak!”. – Manifestacja środowisk narodowych była całkowicie pokojowa. Nie używaliśmy jakiejkolwiek przemocy wobec naszych oponentów. Chcieliśmy jedynie stanowczo zaprotestować przeciwko hasłom, jakie głoszą – podkreśla Krzysztof, który pół roku później za organizację demonstracji został skazany przez Sąd Rejonowy w Gdańsku na 40 godzin prac społecznych.

Maryja, Solidarność i... aborcja

Początkowo obie manifestacje były legalne. – Z Urzędu Miasta otrzymaliśmy oficjalną zgodę na organizację protestu – zaznacza Krzysztof.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.