Spotkał wilki i kojoty. Dwa razy omal nie utonął. zużył 15 par butów. W 365 dni pokonał 20 tys. kilometrów z modlitwą na ustach...
Piotr Kuryło mówi o sobie: maratończyk, podróżnik, dobra dusza
Jan Hlebowicz /Foto Gość
Piotr Kuryło jest maratończykiem i zdobywcą Kolosa 2011, czyli najbardziej prestiżowej polskiej nagrody podróżniczej. 22 lutego w parafii pw. św. Brata Alberta na gdańskim Przymorzu opowiedział o swojej najtrudniejszej wyprawie. – W życiu nie zawsze postępowałem dobrze. Wielokrotnie upadałem, popełniałem błędy. Bożej łaski i mocy w szczególny sposób doświadczyłem, biegnąc dookoła Ziemi – rozpoczyna.
Polski Forrest Gump
Pochodzi z małej wioski pod Augustowem. Już jako dziecko biegał po polnych drogach i lesie „tak po prostu, dla zdrowia”. – Sąsiedzi, gdy mnie widzieli, pukali się w czoła. Myśleli chyba, że jakiś nienormalny jestem – mówi.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.