Włamanie i profanacja w Gdyni-Orłowie

ks. Rafał Starkowicz

publikacja 12.04.2015 20:50

- Kiedy otwierałem tabernakulum miałem jeszcze nadzieję, że znajdę tam konsekrowane hostie. Myślałem, że zabierając naczynia liturgiczne złoczyńcy nie sięgną po największe świętości. Było jednak inaczej - mówi ks. Krzysztof Rybka, proboszcz parafii MB Bolesnej w Gdyni-Orłowie.

Włamanie i profanacja w Gdyni-Orłowie - Nigdy nie przypuszczałem, że ktoś może sięgnąć do tabernakulum i zabrać Pana Jezusa - mówi ks. Krzysztof Rybka ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość

Złodzieje włamali się do świątyni przy ul. Kościelnej w nocy z piątku na sobotę. - Włamanie odkryły w sobotę przed godziną siódmą rano osoby, które otwierały kościół. znalazły na drzwiach ślady włamania. Sprawcy skradli ze świątyni przedmioty liturgiczne - mówi kom. Michał Rusak, rzecznik gdyńskiej policji, która prowadzi dochodzenie.

Ks. proboszcz podkreśla, że w piątek wieczorem kościół po wieczornej Mszy św. zamknięto normalnie. - Rano, dokładnie o godz. 6.34 przyszła do mnie siostra z wiadomością, że było włamanie do kościoła. Pobiegłem natychmiast. Zobaczyłem rozwalone drzwi wejściowe. Później po kolei sprawdzaliśmy, co zginęło - relacjonuje ks. Rybka.

- Z kaplicy pod wieżą zniknęły wiszące w gablocie wota. Nie stanowiły wielkiej wartości materialnej. Korale, różańce, jeden złoty łańcuszek. Miały jednak wielką wartość religijną i emocjonalną. Ci, którzy składali je w darze, wiązali je przecież z konkretnymi wydarzeniami z ich życia i otrzymanymi łaskami - opowiada proboszcz.

Okazało się także, że w bocznym ołtarzu brakuje krzyża, który stał na tabernakulum. Z prezbiterium zginęły także dzwonki, gong i pateny. Zostały też rozebrane lichtarze, z których złodzieje pozbyli się drewnianych części. - Lichtarze były ze zwykłej blachy, tyle że niedawno odnowione - błyszczały. Z krzyża procesyjnego zdjęte zostało zwieńczenie z pasyjką - opowiada ks. Krzysztof Rybka.

Włamanie i profanacja w Gdyni-Orłowie   Kościół znajduje się w niezbyt uczęszczanym miejscu. Wysoki nasyp kolejowy zasłania widok na główne wejście do świątyni ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość Włamywacze wyważyli też drzwi zakrystii. Tam znaleźli przechowywany w ukryciu kluczyk do tabernakulum. Za jego pomocą otworzyli je i wykradli stamtąd puszkę z Najświętszym Sakramentem oraz kustodię, w której przechowywana była hostia przeznaczona do wystawień w monstrancji.

- To tragiczne i niezwykle bolesne wydarzenie. Zabrali Najświętszy Sakrament i wszystko, co służy Eucharystii. Dziwne jest jednak to, że z zakrystii w której były cenniejsze kielichy i monstrancje niczego nie zabrali - dodaje proboszcz.

- Gotuje się we mnie na myśl o takich czynach. To bezsensowne i niepojęte działanie. Od razu jednak rozpoczęliśmy modlitwę za tych ludzi. Trzeba prosić o ich nawrócenie i przemianę życia. Od soboty, przez całą niedzielę trwamy w modlitwie ekspiacyjnej. Suplikacje śpiewane są także po każdej Mszy św. we wszystkich parafiach dekanatu - mówi ks. Rybka.

Do podobnego zdarzenia doszło także tydzień wcześniej w nocy z Wielkiego Piątku na Wielką Sobotę w kościele w Sobowidzu. Stamtąd także złodzieje zabrali Najświętszy Sakrament oraz wynieśli z zakrystii cztery puszki do przechowywania Eucharystii. Zginęły także inne przedmioty liturgiczne.