Zachowajmy się jak trzeba

Jan Hlebowicz

|

Gość Gdański 17/2015

publikacja 23.04.2015 00:00

Letnia sukienka, którą miała na sobie w chwili śmierci, musiała być cała we krwi. Danusia była bita i poniżana – brutalne śledztwo trwało kilkanaście dni. I chociaż miała zaledwie 17 lat, nie załamała się, nie wydała swoich przyjaciół z konspiracji...

 Jest rok 1944. Danuta Siedzikówna stoi przed budynkiem szkoły w Narewce Jest rok 1944. Danuta Siedzikówna stoi przed budynkiem szkoły w Narewce
Archiwum IPN, reprodukcja Jan Hlebowicz /Foto Gość

Nie poprosiła też Bieruta o ułaskawienie. W pożegnalnym grypsie napisała tylko: „Jest mi smutno, że muszę umierać. Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba”. Jej ostatnie chwile doskonale zapamiętał Alojzy Nowicki, w latach 1946 i 1947 zastępca naczelnika Aresztu Śledczego w Gdańsku.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.