Zbawiony, czyli radosny

Katarzyna Banc

|

Gość Gdański 19/2015

publikacja 07.05.2015 00:00

Jeżeli spacerując w niedzielne popołudnie po parku Oliwskim, wszedłeś nagle w krąg roześmianych, tańczących ludzi, to znaczy, że trafiłeś na uliczną ewangelizację. Dzisiejsza niedziela kończy coroczną inicjatywę.

– Pan Bóg dla każdego szykuje jakieś inne rozwiązanie. Jeżeli wspólnota mi w tym pomaga, to dobrze; jeżeli nie, to trzeba szukać dalej. Najważniejsze, byśmy w końcu trafili do nieba – mówi Jerzy Gach – Pan Bóg dla każdego szykuje jakieś inne rozwiązanie. Jeżeli wspólnota mi w tym pomaga, to dobrze; jeżeli nie, to trzeba szukać dalej. Najważniejsze, byśmy w końcu trafili do nieba – mówi Jerzy Gach
Katarzyna Banc /Foto Gość

Już od trzech lat członkowie Drogi Neokatechumenalej wychodzą na główne place i ulice, żeby mówić o miłości Boga. Jest to ich odpowiedź na wezwanie papieża Franciszka, by podjąć dzieło ewangelizacji miast.

– Ewangelizacja zakłada wychodzenie do ludzi, których właściwie już w Kościele nie ma. Dlatego katechezy, które w tym czasie głosimy, w dużej mierze są adresowane do tych, którzy już nie przychodzą na Msze św. Chcemy im coś powiedzieć o Bogu, trochę ich zachęcić. Żeby mogli zobaczyć Kościół nieco inaczej, niż to sobie do tej pory wyobrażali – wyjaśnia Jerzy Gach z gdyńskiej wspólnoty.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.