Nikt tu nie idzie z karę

ks. Rafał Starkowicz

publikacja 06.08.2015 10:13

Wyruszające z archidiecezji pielgrzymki piesze przekroczyły półmetek. Po ulewnych burzach nadszedł czas upałów. Jak radzą sobie w trudnej pieszej wędrówce?

Nikt tu nie idzie z karę Lejący się z nieba żar sprawia, że długie etapy są jeszcze bardziej wyczerpujące ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość

- To chyba największe upały od kilku lat. Ale dajemy radę - mówi krótko ks. Krzysztof Czaja, kierownik przeżywającej jubileusz 30-lecia pielgrzymki gdyńskiej. Podkreśla, że pielgrzymi wszędzie spotykają się z ogromną życzliwością gospodarzy. - Ludzie przyjmują nas gościnnie. Nie możemy na nic narzekać - zapewnia, wyjaśniając, że miejscowi proboszczowie wyposażają pielgrzymów nawet w potrzebną na drogę wodę.

Informacje o upałach nie pozostają także bez echa w samej Gdyni. - Wczoraj kilka parafii, słysząc o upałach, z jakimi muszą się mierzyć pielgrzymi, postanowiło zrobić zbiórkę na napoje dla nich. Wiem, że takie zbiórki miały miejsce na Karwinach, Obłużu i Fikakowie - relacjonuje. Podkreśla, że sprawne działanie pielgrzymki to także ogromna zasługa zespołu muzycznego oraz służb porządkowych, medycznych i technicznych. - Trzeba pamiętać, że to jest pielgrzymka. Każdy idzie w jakiejś określonej intencji. To pomaga w znoszeniu trudów - dodaje.

Nikt tu nie idzie z karę   Punkt medyczny gdańskiej grupy biało-czerwonej. Wieczorem to najbardziej oblegane miejsce ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość - Kierownik pielgrzymki kaszubskiej lubi powtarzać, że nikt tu nie idzie za karę, a pielgrzymowi tak naprawdę nic się nie należy - mówi z uśmiechem ks. Radosław Chmieliński, który przed trzema dniami dołączył do pielgrzymki. Z Kaszubami na Jasną Górę idzie po raz 10. Podkreśla, że czuje się tutaj jak u siebie. - Wszystko, co otrzymujemy od Boga i od ludzi, jest darem. Taki wymiar ma pielgrzymka. Człowiek w drodze uczy się przyjmować i doceniać to, co jest. Uczy się też dostrzegania Boga we wszystkim. Nie tylko wówczas, gdy jest miło - stwierdza ks. Radosław. - Teraz czekają nas trzy ciężkie dni. To bardzo długie etapy. Pod Koninem panuje specyficzny mikroklimat. Idziemy dzisiaj przez teren kopalni odkrywkowych. Ale choć grupa jest rzeczywiście silna, pogoda odciska na nas swoje piętno. Wczoraj na punkcie medycznym były ogromne kolejki. Jest sporo osób kulejących z powodu pęcherzy i otarć stóp. Nie opuszczają nas jednak dobre humory, co widać zwłaszcza podczas pogodnych wieczorów - dodaje.

Nikt tu nie idzie z karę   Mimo całodziennego trudu pielgrzymi znajdują siłę na wspólną zabawę podczas pogodnych wieczorów. Na zdjęciu: apel w grupie biało-brązowej ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość Agata właśnie skończyła studia. Ma 24 lata. Idzie w pielgrzymce po raz pierwszy. Na pielgrzymi szlak postanowiła wyruszyć z pielgrzymką gdańską. Wybrała grupę biało-czerwoną. Mimo że, jak stwierdza, upały bardzo ją męczą, a długie etapy pozostawiają na nogach ślady w postaci bolesnych bąbli, nie zamierza rezygnować. - To, co mnie zaskoczyło, to moc słowa głoszonego przez naszych księży. Podczas marszu głoszą oni nie tylko konferencje. Niezwykle szczerze dają świadectwa swojej wiary, doświadczenia Boga i zmagań, jakie temu towarzyszą. To prawdziwe słowo z mocą - stwierdza.

- Nie spodziewałam się tego, jak bardzo działają słowo oraz modlitwa w połączeniu z codziennym trudem - dodaje idąca w gdańskiej pielgrzymce Magda. - Doświadczam tu ekstremalnego zmęczenia. Ale także doświadczenia duchowe są ekstremalne. Pan Bóg w zaskakujący sposób daje mi tu światło na sprawy dotyczące mojego życia - podkreśla.