Droga usiana grobami

Jan Hlebowicz

|

Gość Gdański 33/2015

publikacja 13.08.2015 00:00

– Niektórzy przystawali i nie chcieli ruszyć się z miejsca. Mówiłem: „Musisz iść, bo cię zabiją”. „Mnie już nie zależy. Chce mi się spać” – padała odpowiedź. A potem słyszałem huk wystrzału – opowiada pan Stefan.

Stefan Lewandowski ma 90 lat. Przeszedł całą trasę marszu śmierci Kolejny: Ojciec reżysera Wiesława H. Kwapisza przeżył piekło obozu koncentracyjnego Stutthof Pierwszy z prawej: Eugeniusz Pryczkowski, dziennikarz, poeta i pisarz, jest koordynatorem Festiwalu Filmów Kaszubskich Stefan Lewandowski ma 90 lat. Przeszedł całą trasę marszu śmierci Kolejny: Ojciec reżysera Wiesława H. Kwapisza przeżył piekło obozu koncentracyjnego Stutthof Pierwszy z prawej: Eugeniusz Pryczkowski, dziennikarz, poeta i pisarz, jest koordynatorem Festiwalu Filmów Kaszubskich
Zdjęcia Jan Hlebowicz /Foto Gość

Felicjan Łada ma 98 lat. Do niemieckiego obozu koncentracyjnego Stutthof trafił w 1942 r. Wtedy stracił imię i nazwisko. Został numerem 18252. Stefan Lewandowski jest o 8 lat młodszy. W obozie znalazł się rok później. Otrzymał numer 23667. I chociaż nigdy się nie poznali, obaj w skrajnie trudnych warunkach wytrwali do 25 stycznia 1945 r. Tego dnia usłyszeli, że obóz będzie ewakuowany. – Myśleliśmy, że zapędzą nas w jedno miejsce i rozstrzelają. Albo wszystkich wpuszczą do komory gazowej – przyznaje pan Felicjan. – Zamiast tego podzieli nas na kolumny, każda po ok. 1200 osób, i kazali maszerować.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.