Wierna idei Solidarności

Ks. Rafał Starkowicz

publikacja 16.08.2015 18:31

- Niech Gdańsk będzie dumny, że miał taką obywatelkę. Niech pamiętają o niej pokolenia - mówił podczas uroczystości odsłonięcia i poświęcenia pomnika abp Sławoj Leszek Głódź.

Wierna idei Solidarności Abp Sławoj Leszek Głódź podczas poświęcenia pomnika ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość

Ogromna rzesza mieszkańców Gdańska oraz gości przybyłych z całej Polski w sobotnie popołudnie 15 sierpnia zgromadziła się na skwerze Anny Walentynowicz w Gdańsku-Wrzeszczu, by uczestniczyć w odsłonięciu jej pomnika.

W uroczystości wzięli udział przedstawiciele władz państwowych i samorządowych, byli i obecni działacze Solidarności, więźniowie polityczni czasów PRL-u a także opozycjoniści, którzy w okresie przedsierpniowym wraz z Anną Walentynowicz zakładali Wolne Związki Zawodowe. Poświęcenia pomnika dokonał abp Sławoj Leszek Głódź, metropolita gdański.

Janusz Walentynowicz, syn działaczki po odsłonięciu monumentu, którego dokonał wraz z jej wnukami: Katarzyną oraz gdańskim radnym Piotrem Walentynowiczem mówił: - Jestem niesamowicie wzruszony dzisiejszym dniem. Zaskoczony również państwa liczbą. Bardzo państwu dziękuję za dzisiejsze przybycie. To dzięki państwa hojności i wpłatom na konto Stowarzyszenia "Godność" ten pomnik powstał. Oby ten pomnik był symbolem czegoś, co potocznie nazywamy normalnością. Żeby przypominał, że można żyć i pracować dla nas wszystkich, nie tylko w celu osiągnięcia własnych korzyści. Że są wśród nas ludzie mniej przystosowani, słabsi, którym należy pomóc. Tym właśnie zajmowała się moja mama.

Męczenniczka Rzeczypospolitej

- Boże, Ty byłeś źródłem siły i nadziei Anny Walentynowicz, która gorliwie modliła się w pobliskiej, umiłowanej przez nią kolegiacie Najświętszego Serca Jezusowego i gorliwie uczestniczyła w życiu parafialnym. Naucz nas wszystkich troszczyć się tak, jak ona o nasz dom, którym jest Polska. Niech idea Solidarności, której z pokorą służyła stanie się fundamentem naszego życia i codzienności - modlił się podczas poświęcenia monumentu metropolita.

W swoim słowie arcybiskup odniósł się także do bolesnych losów narodu polskiego. - Ze skarbnicy bogactwa narodowego czerpała m.in. śp. Anna Walentynowicz i wielu działaczy solidarnościowych - mówił. - Dzisiaj możemy powiedzieć, że Pan Bóg zaliczył ją do męczenników Rzeczypospolitej i bohaterów narodowych - dodał.

- Jak łania pragnie wody ze strumienia, tak naród pragnie zgody narodowej, sumienia obywatelskiego i godnej pamięci. Pragnie zszycia rozdartej szaty, jaką jest wspólnota narodowa - podkreślał parafrazując słowa psalmu 42. hierarcha.

Po poświęceniu pomnika metropolita poprowadził modlitwę w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej.

Metafora polskich losów

Przemawiający u stóp pomnika podkreślali wrażliwość wobec niesprawiedliwości i ludzkiej krzywdy, jaką naznaczone było życie śp. Anny Walentynowicz. Ukazywali także jej niezłomność w walce z totalitarnym systemem komunistycznym oraz skromność, jaka ją cechowała.

- Pani Anna Walentynowicz odegrała niezwykle ważną rolę w dziejach najnowszych Polski. Trudne do przecenienia zasługi, które położyła dla Wolnych Związków Zawodowych i NSZZ Solidarność. Była ich współzałożycielką. Sprzeciw wobec usunięcia jej z pracy w Stoczni Gdańskiej był jednym ze źródeł strajku w sierpniu 1980 roku - napisał w liście odczytanym przez ministra Macieja Łopińskiego prezydent Andrzej Duda.

- Należała do najodważniejszych działaczy opozycji demokratycznej, których najzacieklej zwalczał komunistyczny aparat bezpieczeństwa. Dzięki badaniom historyków dzisiaj wiemy już, że jej inwigilacją zajmowało się przeszło 100 funkcjonariuszy i tajnych współpracowników SB. Znosiła to wszystko z godną podziwu niezłomnością i determinacją, zdecydowana walczyć do samego końca z totalitarną władzą o wolność i prawa przynależne każdemu człowiekowi. Jednocześnie była też osobą szczególnie wrażliwą na ludzką krzywdę - podkreślał prezydent.

- Anna Walentynowicz - suwnicowa, która zmieniła historię świata. Jej życie jest wielką metaforą polskich losów - mówił prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. - Dla Gdańszczan pozostanie na zawsze symbolem naszego miasta, naszych czasów - podkreślał. Paweł Adamowicz podziękował też Stowarzyszeniu „Godność” oraz Romanowi Rojkowi, głównemu sponsorowi powstałego monumentu za ich wkład w upamiętnienie Anny Walentynowicz.

Nie została boginią salonów

- Ceniliśmy ją za odwagę i prawość. Obrona praw robotniczych i ludzkich była ideą przewodnią jej życia - podkreślał Czesław Nowak, przewodniczący Stowarzyszenia „Godność”, które było inicjatorem powstania pomnika. - Pięć lat temu po jej tragicznej śmierci pod Smoleńskiem, jako byli działacze Solidarności i byli więźniowie polityczni uznaliśmy, że na placu, w pobliżu domu, w którym mieszkała powinien stanąć jej pomnik. W czerwcu ubiegłego roku zgłosiliśmy ten pomysł panu prezydentowi miasta - relacjonował historię powstania pomnika.

Przemawiający podkreślali, że upamiętnienie Anny Walentynowicz jest wydarzeniem, które może być uznane za znak zmian zachodzących w Polsce. - Od 1989 roku Anna Walentynowicz była otoczona murem ślepoty kamer i niemoty dziennikarzy. „Coś” powodowało, że ślepły kamery, a dziennikarzom łamały się pióra. Nad tym „czymś” święcimy dzisiaj wielkie zwycięstwo. Pierwsze takie zwycięstwo zapewnił prezydent Rzeczypospolitej Lech Kaczyński przyznając Annie najwyższe odznaczenie - mówił Andrzej Gwiazda. - To „coś”, co powodowało zmowę milczenia dalej kryje się po kątach, stoi za naszymi plecami. Minęło pięć lat od bohaterskiej śmierci Anny Walentynowicz. Bohaterem jest każdy, kto walczy o ojczyznę i ginie na posterunku. Anna Walentynowicz poległa na posterunku - dodał.

- Zrezygnowała z tego, by być boginią salonów. To kwintesencja jej postawy po roku 1989. Mogła skorzystać z tego, z czego skorzystało wielu. Mogła mieć wspaniały dom i sesje zdjęciowe w kolorowych gazetach, być częścią mainstreamu salonu III RP - zaznaczał Sławomir Cenckiewicz, historyk, autor biografii Anny Solidarność. - I to spowodowało, że ściągnęła na siebie w okresie 25 lat niezwykłą nienawiść. Nie stawiając znaku równości pomiędzy PRL-em a III RP, ta postawa wobec niej była kontynuowana po roku 1989. Dlatego, że ona była wierna sierpniowi 1980 i idei Solidarności, która się wówczas narodziła. To była cena, którą przez całe swoje życie płaciła. Pamiętacie państwo te wszystkie straszne słowa: „ostatni Mohikanin nienawiści”, „zrobiła więcej szkód niż Służba Bezpieczeństwa” - przypominał Cenckiewicz.

Co z Polską o której marzyła?

W przemówieniach znalazły się też wątki, które podkreślały, że 21 żądań strajkowych roku ’80 w praktyce nie zostało zrealizowanych. Mówił o tym min. Andrzej Gwiazda.

- Droga ku wolności i sprawiedliwości społecznej nie była usłana różami, ale cierpieniem, bólem i śmiercią robotników. Na sztandarach nie mieli postulatów ustrojowych, ale pracownicze - zaznaczał Piotr Duda. - Te postulaty są wciąż do zrealizowania. Dzisiaj największym podziękowaniem Annie Walentynowicz przez NSZZ Solidarność będzie dokończenie realizacji tych pracowniczych żądań - podkreślał.

- Pamięć o niej zostanie na zawsze w naszych sercach i umysłach. Jesteśmy to winni jej i sobie samym. Bo teraz to na nas ciąży zaszczytny obowiązek kontynuacji jej dzieła. Od Pani Ani otrzymaliśmy lekcję z wyznaczonym dla nas zadaniem. Lekcję zaangażowanego patriotyzmu i pracy dla Polski. Wytrwałej, wbrew wszelkim przeciwnościom - pisał w odczytanym przez Antoniego Macierewicza liście Jarosław Kaczyński.

- Byłaś tą, która potrafiła oddzielić prawdę od kłamstwa, uczciwość od fałszu, niepodległość od klęczenia na kolanach i przypodobywaniu się silniejszym i większym. To Anna Solidarność utworzyła tę wielką falę życia, która nas wszystkich porwała wtedy w sierpniu 1980 roku. Ale jej śmierć jest nie mniej istotna dla Polski i Polaków niż jej życie. Jej śmierć, których wszystkich okoliczności do dzisiaj nie znamy, czekamy, że zostanie wyjaśniona. W jej śmierci znajduje się także tajemnica losów Polski. Aniu przyrzekamy, iż prawda zostanie wyjaśniona - mówił Antoni Macierewicz.

- Ten pomnik wiele mówi. Sylwetka Pani Ani, zafrasowana, myśląca… Pewnie o tym, co zrobimy z Polską… To miejsce zasługiwało na to, by Pani Ania taka zamyślona patrzyła na swój Gdańsk, na nas, na Polskę… Musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, co z jej dziedzictwem, co z Polską, o której marzyła, zrobimy. Z tym pytaniem chciałem Państwa pozostawić - zakończył swoje słowo Sławomir Cenckiewicz.

Uroczystość zakończyła się występem Jana Kołakowskiego, który przy akompaniamencie gitary odśpiewał trzy piosenki Jacka Kaczmarskiego, w tym Hymn Solidarności.