Duchowe życie w i poza sezonem

ks. Rafał Starkowicz

|

Gość Gdański 45/2015

publikacja 05.11.2015 00:00

– Ludzie bardzo pragnęli tej świątyni. Zanim w 1993 r. stworzono tu parafię, przygotowali kilka projektów kościoła. Wciąż mam je w swoim archiwum – mówi ks. Wiesław Wett, proboszcz.

– Kiedyś większość mieszkańców Chłapowa zajmowała się rybołówstwem, dlatego chciałem, by kościół widoczny był z morza – mówi ks. Wiesław Wett – Kiedyś większość mieszkańców Chłapowa zajmowała się rybołówstwem, dlatego chciałem, by kościół widoczny był z morza – mówi ks. Wiesław Wett
ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość

Położona na peryferiach Władysławowa miejscowość ma charakter wypoczynkowy. Przed 20 laty liczyła 964 mieszkańców. I choć od tego czasu znacznie się rozbudowała, liczba ludności nie zmieniła się prawie wcale. Domy, które powstały w Chłapowie, w większości przeznaczone są dla turystów. Poza sezonem nikt w nich nie mieszka. – W sezonie przyjezdnych jest kilka razy więcej niż nas – opowiada Barbara, mieszkająca od 33 lat w Chłapowie. – Tu do rzeczywistości trzeba się przyzwyczajać dwa razy. Po raz pierwszy, kiedy zaczyna się sezon, gdy pojawiają się kolejki w sklepach, na poczcie, a na drogach królują wszechobecne korki. Drugi, gdy ludzie wyjeżdżają. Siedząc w domu, słyszy się stale ten charakterystyczny terkot kółek ciągniętych po kostce brukowej waliz i toreb. Zaraz potem pojawia się trwająca kilka miesięcy cisza – dodaje proboszcz.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.