Ludzie prawicy, bądźcie poważni!

Jan Hlebowicz

Władze Gdańska zapowiadają zakaz manifestacji antyimigracyjnych w mieście. Środowiska prawicowe są oburzone, choć nie powinny. Same są sobie winne. Jeśli chcą być traktowane poważnie, niech najpierw same zaczną poważnie traktować siebie nawzajem.

Ludzie prawicy, bądźcie poważni!

Nie milkną komentarze po niedzielnych manifestacjach antyimigracyjnych, które odbyły się w Gdańsku. Przypomnijmy w skrócie - legalny marsz "Nie! dla imigrantów" zorganizowały środowiska prawicowe, konserwatywne, konserwatywno-liberalne - KORWiN, Kukiz '15, narodowcy. W pewnym momencie, tuż przed startem pochodu, pojawili się kibicie, zaczęli wznosić hasła odwołujące się m.in. do ideologii nazistowskiej ("Cała Polska śpiewa razem, muzułmana tylko gazem. Jak nie gazem, to na mydło, w taki sposób pędzić bydło"), odłączyli się od legalnej manifestacją i poszli sami. Po drodze odpalili petardy i race, by na koniec zrobić zadymę pod fontanną Neptuna. Bilans - czterech zatrzymanych kiboli i jeden ranny policjant. Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ.

Partia KORWiN ustami rzecznika od dwóch dni odżegnuje się od zachowania pseudokibiców. I bardzo dobrze. Apeluje też, by dwóch niedzielnych manifestacji nie łączyć. Bo przecież, parafrazując: "Chcieliśmy jedynie zaprotestować przeciwko polityce migracyjnej Unii Europejskiej, nie wznosiliśmy antyislamskich haseł, chcieliśmy merytorycznej debaty na kwotami uchodźców". Bo to, bo tamto, ble, ble, ble.

Może i chcieliście, ale wam nie wyszło. Słuchałem przemów pod pomnikiem "Tym, co za polskość Gdańska", gdzie zakończyła się legalna manifestacja. Padło dużo ważnych zdań i sporo interesujących pomysłów, jak problem fali imigrantów rozwiązać. Diagnozowaliście (często trafnie) przyczyny obecnego kryzysu migracyjnego w Europie, podawaliście liczby, cytowaliście ekspertów. Co z tego, skoro niemal każde wystąpienie przerywane było buczeniem?

Dlaczego? Nie dlatego, że przedstawiciele różnych środowisk prawicowych nie zgadzali się z głoszonymi podczas manifestacji hasłami. Poszło o to, kto jest ważniejszy, kto ma iść pierwszy, kto ma przemawiać itd.

Narodowcy zarzucali tym z KORWiNA, że zawłaszczyli marsz i wykorzystali go do własnych politycznych celów. Więc kiedy ci drudzy stali przed mikrofonem, ci pierwszy krzyczeli: "Wyp... dalać!".

Mało mnie obchodzą argumenty jednej czy drugiej strony i wyjaśnienia, "jak było naprawdę". To jest nieważne. Nikt o zdrowych zmysłach nie potraktuje waszych postulatów i haseł poważnie, skoro nie jesteście w stanie zorganizować porządnie jednego marszu. Przekaz w świat idzie taki - z ludźmi prawicy nie warto gadać, bo sami ze sobą rozmawiać nie potrafią. Nie musimy ich szanować, bo sami się nie szanują.

Rozumiem, że każde ze środowisk organizujących marsz różni się od siebie. Wywodzicie się z innych politycznych tradycji, macie często odmienne spojrzenie na gospodarkę, różnicie się w wielu sprawach światopoglądowych. Ale tworzyliście tę manifestację wspólnie, więc nieważne, jak głębokie są podziały między wami. Na pewno nie można było ich eksponować w świetle telewizyjnych kamer. Czy ktokolwiek z was widział manifestację środowisk lewicowych, podczas której jej uczestnicy publicznie obrzucają się błotem? Ja nie widziałem.

Podziały na szeroko rozumianej prawicy to nie specyfika gdańska, ale specyfika polskiej prawicy w ogóle. Skłóconej, "najmądrzejszej", niechętnej do współpracy.

Drodzy ludzie prawicy, mam nadzieję, że władze miasta nie podejmą kneblującej usta, poprawnej politycznie decyzji o zakazie antyimigracyjnych manifestacji. Jeśli jednak to nastąpi, sami będziecie sobie winni. Zamiast "wyrywać sobie mikrofon" i gwizdać na siebie, zacznijcie w końcu działać razem dla dobra wspólnego. Jeśli chcecie być traktowani poważnie, najpierw sami zacznijcie poważnie traktować siebie nawzajem.