Czary, dżu-dżu i dzieci z Ulicy Diabła

Jan Hlebowicz

|

Gość Gdański 06/2016

publikacja 04.02.2016 00:00

– Wielu Afrykanów, będąc chrześcijanami, wierzy jednocześnie w moc czarowników. Idą w niedzielę do kościoła, przyjmują Eucharystię, ale kiedy potrzebują pieniędzy albo pomocy w chorobie, uciekają się do magii. To duży problem dla misjonarzy – mówi Krzysztof Błażyca.

 Krzysztof Błażyca, autor wystawy fotograficznej „Daleko jest blisko – Kuraya no gukuhi” oraz zbioru reportaży „Tego drzewa nie zetniesz” Krzysztof Błażyca, autor wystawy fotograficznej „Daleko jest blisko – Kuraya no gukuhi” oraz zbioru reportaży „Tego drzewa nie zetniesz”
Jan Hlebowicz /Foto Gość

Jest podróżnikiem, reporterem, na co dzień dziennikarzem „Gościa Niedzielnego”. Od lat regularnie odwiedza kolejne afrykańskie kraje – Ugandę, Tanzanię, Kenię, Nigerię, Zambię. Rozmawia z ludźmi, fotografuje, poznaje lokalne zwyczaje, kulturę i historię. – Piękno, zbytek, nędza i miłość mają to samo prawo na afrykańskiej ulicy. Śmiech miesza się z przekleństwem, słowa błogosławieństw z kopaniem po twarzy. Są tutaj Jezus Chrystus i Matka Boska Pocieszenia, śpiew muezina i czary – opowiada. W czasie swoich podróży spotyka się z misjonarzami i lokalnymi mieszkańcami. Stają się jego przewodnikami po świecie niezwykłych obyczajów i wierzeń. Duchowni opowiadają Krzysztofowi o wyzwaniach, z jakimi mierzą się codziennie w swojej duszpasterskiej pracy. Problemem są zabobony, magia, fetysze, w których moc nadal wierzy wielu mieszkańców Afryki.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.