Pięści zdarte do krwi

Gość Gdański 07/2016

publikacja 11.02.2016 00:00

Z carillonistką Moniką Kaźmierczak o grze na najcięższym instrumencie na świecie, współpracy z DJ-em, ogólnopolskim konkursie kompozytorskim i hardrockowych planach na przyszłość rozmawia Jan Hlebowicz.

 Dr Monika Kaźmierczak, pianistka i carillonistka, wykłada w Akademii Muzycznej w Gdańsku. Artystka studiowała m.in. w Niderlandzkiej Szkole Carillonowej w Amersfoort – najsłynniejszej tego typu placówce na świecie Dr Monika Kaźmierczak, pianistka i carillonistka, wykłada w Akademii Muzycznej w Gdańsku. Artystka studiowała m.in. w Niderlandzkiej Szkole Carillonowej w Amersfoort – najsłynniejszej tego typu placówce na świecie
Jan Hlebowicz /Foto Gość

Jan Hlebowicz: Pani gra na... dzwonach?

Monika Kaźmierczak: Na carillonie. To zespół co najmniej 23 dużych dzwonów wieżowych, na których można grać ręcznie, przy pomocy klawiatury połączonej systemem drutów i przekładni z sercami dzwonów. Kiedy naciskamy klawisz, serce uderza w czaszę nieruchomego dzwonu.

Carillon to najcięższy i największy instrument na świecie?

Najprawdopodobniej tak, choć trzeba pamiętać, że carillon carillonowi nierówny. Standardowy instrument, taki jak ten znajdujący się w kościele pw. św. Katarzyny w Gdańsku, liczy ok. 50 dzwonów ważących łącznie prawie 16 ton. Dla porównania – największy carillon na świecie, pochodzący z Korei Południowej, liczy 78 dzwonów i waży 70 ton.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.