Bezdomności nie da się wyłączyć

Justyna Liptak

|

Gość Gdański 19/2016

publikacja 05.05.2016 00:00

W głowie mają mapę Gdańska, ale inną od tych, 
które znaleźć można w popularnych przewodnikach. Brak na niej wystrzałowych atrakcji. Jest za to ludzka, czasami dramatyczna historia.

Joanna Buraczek (z lewej) i Paulina Pacyga są streetworkerkami. Obie pracują dla Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta – Koło Gdańskie. Joanna Buraczek (z lewej) i Paulina Pacyga są streetworkerkami. Obie pracują dla Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta – Koło Gdańskie.
Justyna Liptak /Foto Gość

Joanna Buraczek mówi, że skończyła na ulicy, bo sama tak zdecydowała. – Po resocjalizacji można pracować z osobami w zakładach karnych albo – tak jak ja – wybrać klatki schodowe, śmietnikowe altany czy inne pustostany, w których koczują bezdomni – twierdzi.


Gdańsk trochę inny


Razem z Pauliną Pacygą są street-
workerkami, czyli osobami pracującymi poza instytucjonalnymi murami, takimi jak np. MOPR. W dodatku są jedynymi streetworkerkami w całym Gdańsku. Codziennie wychodzą na ulice, gdzie starają się pomóc bezdomnym. Chociaż czasami nie jest to łatwe.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
  • Zobacz więcej w bibliotece
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.