Potrzeba miłości miłosiernej

Justyna Liptak

publikacja 26.05.2016 23:18

- Znowu nadszedł ten piękny, podniosły dzień roku liturgicznego - uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa. Boże Ciało. Manifestujemy dziś naszą wiarę w Jezusa obecnego w Najświętszym Sakramencie. Prawdę Kościoła. Prawdę naszych serc - powiedział abp Sławoj Leszek Głódź.

Uroczystość Bożego Ciała w Gdańsku Uroczystość Bożego Ciała w Gdańsku
Justyna Liptak /Foto Gość

Uroczystość Bożego Ciała zapoczątkowała koncelebrowana przez abp. Sławoja Leszka Głódzia Msza św. w bazylice Mariackiej. Następnie kilka tysięcy wiernych wyruszyło sprzed kościoła, aby pod przewodnictwem metropolity gdańskiego przejść procesyjnie ulicami Starego i Głównego Miasta Gdańska.

Pierwszy ołtarz był na Długim Targu, przed Ratuszem Głównomiejskim. Pomorska Izba Rzemieślnicza przygotowała drugi na ul. Piwnej. Trzeci postawili gdańscy dominikanie i wierni z parafii św. Mikołaja. Ostatni został wzniesiony na placu obok bazyliki św. Brygidy. Tam arcybiskup wygłosił homilię.

– Słowa św. Pawła Apostoła w drugim czytaniu stanowią swoisty azymut procesji Bożego Ciała. Naszej drogi z Nim – Chlebem Żywym. Drogi ludu nowego przymierza. Naszego „tak” wypowiedzianego Chrystusowi. Tego jasnego, jednoznacznego „tak” skierowanego także do tych, którzy stoją z boku, patrzą na naszą procesję jako na barwne, niecodzienne zdarzenie. „Tak” wobec tych, którzy odrzucili Chrystusa, nawet z nieukrywaną wzgardą. Do obojętnych, do wrogo nastawionych mówimy: „Skruszcie wasze serca, dajcie do nich dostęp Chrystusowi, uwierzcie, że to On jest Drogą, jest Prawdą, jest Życiem. Dołączcie do nas! Chodźcie z nami – za Chrystusem!” – mówił metropolita.

– Nasza procesja symbolizuje też drogę polskich pokoleń. Trwałą, pewną, sprawdzoną, ugruntowaną doświadczeniem wieków. To droga narodu, który zawierzył Chrystusowi. Który swą tożsamość, kulturę, etos budował na żyznym gruncie Chrystusowej Ewangelii. Taka jest prawda. Nikt i nic jej nie przekreśli. Mimo tylu zakusów podejmowanych kiedyś, także teraz. To wiano polskich wieków – kształtowane w szkole Ewangelii wnieśliśmy do zjednoczonej Europy. Znamy jego znaczenie, jego wartość. Także cenę, jaką za trwanie przy wierze ojców płaciły polskie pokolenia w epoce niewoli narodowej, w czasie agresji nazizmu
i komunizmu – kontynuował arcybiskup.

– Dziś, kiedy dom zjednoczonej Europy poczyna być targany sprzecznościami, ambicjami silnych, narzucaniem rozwiązań, które uderzają w suwerenność państw narodowych, przypominamy, że to, co może jedność europejską ocalić, ugruntować na stabilnej, moralnej podstawie, to powrót do chrześcijaństwa, do życia według zasad Ewangelii, a nie przeciw Ewangelii – mówił duszpasterz.

Metropolita przypomniał, że tegoroczna procesja ma miejsce w roku Nadzwyczajnego Jubileuszu Miłosierdzia ogłoszonego przez ojca świętego Franciszka. – Otwarły się dla was szeroko Bramy Miłosierdzia, ustanowione w wielu świątyniach. Także – wiecie o tym – w świątyniach naszej archidiecezji na czele z archikatedrą oliwską z bazyliką Mariacką.

– Bardzo nam potrzeba tego swoistego zastrzyku miłości miłosiernej. Odczuwa się – w wielu przejawach polskiego życia – zjawisko, które określić można wyhamowaniem miłości miłosiernej. A przecież to ona tworzy przestrzeń autentycznej wspólnoty, empatii, szacunku. Potrzeba jej w naszym życiu, w naszych kontaktach z innymi, także w gremiach służby publicznej – mówił arcybiskup.

– Wielu spraw, problemów, politycznych zawęźleń nie rozpatrzy się właściwie, nie rozwiąże, nie oceni trafnie, jeśli się z premedytacją poniecha, odrzuci na bok, przekreśli imperatyw miłości miłosiernej. Co wtedy zostanie? Nieukrywana satysfakcja z trudności tych, w których rękach znalazł się ster ojczyzny? Szukanie pod obcym niebem popleczników dla spraw, które winno się rozwiązać we własnym gronie? Nielicząca się z oczekiwaniami społecznymi strategia permanentnej niezgody, sporu, negacji? Agresja epitetów, zamiast powagi racji i argumentów? – pytał metropolita.

– Ta sytuacja ma swoją przeciwwagę. Antidotum. Trzeba o tym pamiętać. Szczególnie w taki dzień, jak ten. Dzień chwały Chrystusa obecnego. Chrystusa obecnego w polskim dziś, w postawach ludzi, w dziełach społecznej miłości, w odpowiedzialnym działaniu na rzecz dobra wspólnego, w trafnych decyzjach o szerokim społecznym wymiarze. Choćby w rozbłysku nadziei, że zaczną wracać ludzie młodzi, Polacy, dla których zawodowych umiejętności, twórczych ambicji zabrakło miejsca przy stole ojczyzny – mówił arcybiskup.

Metropolita nawiązał również do wydarzeń, które wkrótce będą miały miejsce w Krakowie. – Przed nami, jako katolicką wspólnotą polskiego narodu, niebawem stanie ważne wyzwanie - Światowe Dni Młodzieży, pielgrzymka ojca świętego Franciszka do ojczyzny św. Jana Pawła II. Mam pewność, że temu wyzwaniu sprostamy. Setkom tysięcy młodych ludzi, którzy do nas przyjadą, pokażemy oblicze Polski przyjaznej, gościnnej, wiernej swojej chrześcijańskiej drodze rozpoczętej 1050 lat temu w godzinie chrztu Polski, który stworzył podstawy polskiej państwowości, kultury i tożsamości chrześcijańskiej.

Metropolita gdański wspomniał śp. arcybiskupa seniora. – W modlitwie dziękczynienia za ten dar pamiętajmy też o tych, przed którymi otworzyła się wieczność. Niech dziś popłynie szczególna modlitwa pamięci i wdzięczności za zmarłego 3 maja śp. księdza arcybiskupa Tadeusza Gocłowskiego, piątego biskupa gdańskiego, pierwszego arcybiskupa metropolitę gdańskiego – mówił.

– Szedł za Chrystusem drogami swego twórczego, bogatego życia – kapłana Zgromadzenia Księży Misjonarzy, rektora gdańskiego Wyższego Seminarium Duchownego, biskupa pomocniczego, pasterza diecezji, a potem archidiecezji gdańskiej. Biskupa modlitwy, apostolskich czynów i biskupa ojczyzny – uczestnika i promotora zdarzeń o historycznym wymiarze. Gdańszczanina z wyboru i powinności serca. Waszego pasterza, który wiele razy, tak jak to teraz czynię ja, jego następca, niósł ulicami Gdańska Chrystusa Eucharystycznego i głosił Jego chwałę. Niech Bóg da mu pić ze źródła wody życia. Prośmy o to w naszej modlitwie – zakończył arcybiskup.