Ta ostatnia przeprawa

Justyna Liptak

|

Gość Gdański 24/2016

publikacja 09.06.2016 00:00

– Chyba żaden inny prom nie był żegnany w taki sposób – mówi Aleksander Masłowski, przewodnik przybliżający historię „Wisłoujścia”.

PRL-owskie wnętrze promu przykuwa uwagę. Brak tu najnowszej elektroniki. Czas na „Wisłoujściu” stanął w miejscu. PRL-owskie wnętrze promu przykuwa uwagę. Brak tu najnowszej elektroniki. Czas na „Wisłoujściu” stanął w miejscu.
Zdjęcia Justyna Liptak /Foto Gość

Na nabrzeżu w Nowym Porcie gromadzi się coraz więcej osób. – To mój pierwszy i ostatni rejs jednocześnie – mówi pani Agnieszka, mieszkanka gdańskiego Brzeźna. Na prom wsiadają całe rodziny, znajdują się również chętni do przeprawy samochodowej. Już na pokładzie każdy spieszy się z pamiątkowym zdjęciem – na tle Twierdzy Wisłoujście, z kapitanem na mostku, w sterowni i wszędzie tam, gdzie wcześniej nie można było zajrzeć.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.