Koniec z narzekaniem

Jan Hlebowicz

|

Gość Gdański 29/2016

publikacja 14.07.2016 00:00

Osiedlowy dom kultury kończy działalność i przenosi się do centrum miasta. Lokalni działacze, artyści i mieszkańcy nie zamierzają siedzieć z założonymi rękami. – Jeśli chcemy mieć w Małym Kacku przestrzeń do rozwoju, sami musimy ją sobie stworzyć. I stworzymy. Przy kościele – zapowiadają.

– W najbliższych tygodniach powstanie stowarzyszenie, które będzie nadzorowało prace budowlane i późniejsze przedsięwzięcia Katolickiego Centrum Kultury – mówią pomysłodawcy. – W najbliższych tygodniach powstanie stowarzyszenie, które będzie nadzorowało prace budowlane i późniejsze przedsięwzięcia Katolickiego Centrum Kultury – mówią pomysłodawcy.
Jan Hlebowicz

Typowe osiedle domków jednorodzinnych. „Ziemia niczyja” albo „wieś w środku miasta” – nazywają Mały Kack mieszkańcy. – W naszej nieco zapomnianej dzielnicy brakuje podwórek, gdzie dzieci mogłyby spędzać czas na grach i zabawach. Również okoliczna młodzież nie ma swojego miejsca. Zazwyczaj ciekawe zajęcia pozalekcyjne odbywają się w szkołach – gimnazjach czy liceach. A tych zwyczajnie u nas brakuje – podkreśla Marek Hermann, przewodniczący rady dzielnicy. – Jedyną taką przestrzenią otwartą dla wszystkich, niemal 24 godziny na dobę, jest kościół pw. Chrystusa Króla wraz z plebanią. To serce Małego Kacka. Tutaj kwitnie życie duchowe, towarzyskie i kulturalne naszej „małej ojczyzny” – dodaje.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.